zapuściłam się tak,ze szkoda gadać normalnie...brzuch z oponkami, uda otłuszczone, cellulit taki, że się dzisiaj wystraszyłam...ale mój cel nr 1 ostatnimi czasy jest taki: "DZIS SIĘ NAWCINAJ BO JUTRO DIETA I NIE BĘDZIE MOŻNA JUŻ JEŚĆ" Myślenia można mi pogratulować, nie ma co...no nic, nie mniej jednak się nie poddaje, bo mam szanse jeszcze w czerwcu wyglądać ok i błyszczeć na wakacje, tylko trzeba już teraz się wziąć i przede wszystkim zmienić myśenie, przestać wreszcie być niewolnikiem jedzenia i zacząć nad sobą panować. Praca idzie mi bardzo powolutku, zaczynam się denerwować,że nie zdąże z tym wszystkim, ale muszę!
pozdrowionka
Slodka1986
11 maja 2011, 20:17normalnie mam tak samo jestem uzależniona od jedzenia zawsze poprawiam sobie humor jedzeniem albo zajmuje czas kiedy mam go zbyt wiele :( i też podobnie jak Ty zawsze przed rozpoczęciem kolejnej diety obżeram się tak jakby na zapas (głupota) kiedy ja z mądrzeje nie wiem :( całuję Cie 3maj się dzielnie Kochana
Monic858
9 maja 2011, 21:30Kochana zawsze tak myślałam i tylko tyłam teraz zmiana dieta od teraz i jest ok:))Pzdr i całuję!