sama sobie zawdzięczam ten ból, bo gdybym wierzyła w siebie, wiedziałabym dobrze, że nie zostawił mnie dlatego że jestem od niego gorsza tylko o wiele, wiele lepsza, on musiał sobie znaleźć laskę na swoim poziomie...no i znalazł...
....a efekty tego braku wiary w siebie są w poprzednim wpisie...
gdybym wierzyła w siebie wiedziałabym, że wkrótce spotkam tą swoją polówkę, a tak to jestem załamana...w nic już nie wierze...nic mi się nie chce...
nie mam siły, żeby się zmieniać, rzuciłam rękawice i po walce, nie chce mi się podnieść, wole się nad sobą poużalać całemu światu.....do d********py
ktoś wie kiedy się wreszcie ogarnę i to życie zacznie mi wychodzić, że tak powiem na dobre???
Courage88
22 czerwca 2011, 19:17mam podobnie...