powiem Wam,że rozpuściłam się z tym jedzonkiem jak dziadowski bicz czy jak to się tam mówi, ciężko jest jak ojeja, ale jakieś pół godzinki temu dzwonił mój kolega jeszcze z czasów liceum i umówiliśmy się małą grupką na spotkanie za tydzień myślę, że będzie fajnie...
dzisiaj znowu wielkie starania,żeby nie wcinać po 18ej i trzymać się limitu kalorii, kurcze tak ciężko to mi jeszcze nie szło, ale w sierpniu chcę wyglądać zajefajnie,do zgubienia mam 6kg czyli duuuużo, dawno tak dużo kg nie dzieliło mnie od celu, no cóż nikt nie mówił, że będzie łatwo prawda??
pozdrawiam;)
MajowaStokrotka
20 lipca 2011, 16:15Mnie też jest coraz trudniej...Ciągle bym coś podjadała,ale musimy się trzymać:)