Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
13.01.2015


Co dziś zjadłam:

- śniadanie - sałatka z serka wiejskiego z pomidorem, ogórkiem, kapusta pekińską, cebulą, koperkiem  i pół bułki orkiszowej ze słonecznikiem

- II śniadanie - kromka chleba fitness z serkiem almette ziołowym

- obiad - barszcz czerwony z uszkami, quinoa z sosem (ananas, kukurydza, pierś z kurczaka, fasola, papryka i keczup)

- podwieczorek - jogurt naturalny z jagodami i miodem

- kolacja - kanapki z serkiem i szynka i ogórkiem/pomidorem

I piłam. Herbatę i wodę. Głównie wodę. 

I mam nadzieję, że nie będę tak piekielnie głodna jak wczoraj - o 23 tak mnie ssało, ze musiałam zjeść kanapkę (od obiadu o 17 nie jadłam, bo najpierw nie byłam głodna a później stwierdziłam, że już za późno a potem nie dało rady spać :D )

I się zważyłam rano. Boże... jest gorzej niż myślałam. Muszę się pomierzyć i oswoić się z myślą, że potrafię się tylko oszukiwać i wmawiam sobie, że wcale nie jest tak źle. No źle nie jest - jest tragicznie.