Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Środowy raport.


Deser z chia to bomba, ale bardzo smaczna i - podobno - zdrowa. Jedna porcja deseru gotowego to ok 145 kalorii (50 g masy chia, ćwiartka pomarańczy, dwa winogrona i dwa migdały), za to 100 g masy chia (chia, mleko kokosowe, mleko zwykłe, miód) to już 190 kalorii - mogłabym to odchudzić, bo oba mleka miałam tłuste, zamiast miodu można by było posłodzić np stevią, ale z drugiej strony bez przesady. Już zauważam, że z każdym dniem wykres zjedzonych kalorii spada, więc nie ma co, bo znów będzie 10 w dół 30 na plus ;) Sama masa trochę przypomina konsystencją kisiel z kiwi, ale ogólnie jest smaczna i na bank jeszcze się skuszę (tym bardziej, że masa została w słoiku i trzeba ją zjeść). ]:>

Dodatkowo zrobiłam dziś zupę z dyni z kaszą jaglaną. Do zupy dosypałam tyle curry, że miło piekła w czasie jedzenia - curry zabiło też trochę smak dyni, do którego nie jestem przekonana. Ogólnie - bez wkładki w postaci kilku wiórków masła moja zupa (bez kaszy) miała 33 kalorie na 100g, więc szału nie ma. Dorzuciłam masło, bo tak jak wyżej, bez przesady. ]:>

Ugotowałam też bigos. Robiłam dla rodziny, zrobiłam też dla siebie, wersję odchudzoną, ale kiełbasę też dałam. Na kilo kapusty kawałek 100g kiełbasy może być a już smak będzie inny. Wyszło, że 100g bigosu ma 65 kalorii, jak dla mnie to całkiem dobrze. :)

Jedzenie omówione, to teraz aktywność: znów były rowery i 9,5km. To zupełnie niewiele, ale jak się jedzie i jedzie, to ma człowiek wrażenie, że już tyle przejechał. No i było zimno już. A później poszłam do babci i wypiłam herbatę. Na stole stały pączusie, michałki, trufelki, wafelki itd a ja nie ruszyłam tego. Taka byłam z siebie dumna, że może stać słodkie na stole a ja się zawezmę i nie ruszę. (puchar)

A teraz nic mi się już nie chce. :)