Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
z lodówki słyszę twój śpiew


Dziś były zakupy. Okazało się, że odchudzanie w mieście jest tańsze niż odchudzanie na wsi; przykład: u mnie na wsi pomidory kosztują 11 zł a w mieście za pomidory trzeba zapłacić 8. Rozumiałabym różnicę do złotówki, ale 3??? :< (właściwie prawie 4, bo to jest 11 z hakiem). No ale trudno, trzeba się z tym pogodzić. I to chyba na osłodę ciężkiego losu mama kupiła dziś chałwę. Była na targu i miła pani miała ukraińską chałwę słonecznikową z orzechami. Cały dzień mnie kusiła, widziałam jak kusząco wygląda zza "złotka" i mruga do mnie Jestem w pokoju a ona dalej mnie woła z lodówki. BYŁAM TWARDA!!! i nie zjadłam ani ociupinki (do ociupinki nie siadam,  wszystko albo nic:D)

Dziś zjadłam:

(I) serek wiejski z ogórkiem i cebulą, dwie kromki z serkiem almette; (II) ćwiartka pomarańczy, kilka winogron, pudding chia; (III) zupa z dyni z makaronem i kurczak curry z ryżem; (V) moje kochane kanapki z wędliną, pomidorem, cebulą, serkiem, kapustą pekińską.

Kurczak w curry po przygotowaniu był przepyszny, niestety zanim go zjadłam smak mu się pogorszył i już nie był taki smaczny :| Widziałam w przepisie, że napisano by podawać od razu, ale kto by tam się słuchał przepisu. :)

I pod względem ćwiczeń było totalne lenistwo. :x

  • megiagnes

    megiagnes

    22 stycznia 2015, 21:43

    O widzę ze dzisiaj słodycze nie tylko mnie atakowały ale my się nie damy hi hi powodzenia

    • rinnelis

      rinnelis

      23 stycznia 2015, 20:54

      nie można się poddawać :D