Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
stalking z przymruzeniem oka ;)


Czuję się prześladowana. Gdy coś robię albo gdy odpoczywam. Praktycznie przez cały czas. Prześladuje mnie myśl o słodkim. ;) Jestem "nadświadoma" tego, że w szafce jest czekolada, którą dostałam na urodziny - gorzka niby, ale ja wiem, że zjem kosteczkę i będę chciała więcej, więc ćwiczę silną wolę. Naprawdę nie wiedziałam, że jestem w stanie coś z niej wykrzesać a jednak jakoś się udaje. (puchar) I pewnie jestem monotematyczna, ale to jest reakcja na odstawienie cukru i na uzmysłowienie sobie, że to, co się teraz dzieje, wynika z uzależnienia od słodyczy. Jestem cukroman na odwyku. Jak wytrzymam dwa tygodnie, to kupię sobie (torcik) ;) Żartuję. Wytrwanie przy zero słodkiego w przyszłym tygodniu może być trudne - jadę do brata. 

Teraz czas na wynurzenia emocjonalne, bo wyjazd powoduje, że się stresuję już. Będę wśród obcych ludzi (pociąg, obce miasto). Nie lubię. Nie lubię i już. Stres sprawia, że mam chęć się nażreć "dobrych" rzeczy, żeby tylko go zagłuszyć i to jest błędne koło, bo jeśli teraz nic nie zrobię z wagą, to dalej będę się izolować, nie mówię już tylko o obcych ludziach o znajomych też. Bo niektórzy jeszcze może pamiętają mnie, gdy byłam mniejsza a teraz taki kawał baby. Dlatego muszę w sobie znaleźć siłę, żeby nie poddać się za jakiś czas, żeby w końcu ubrać się ładnie a nie w wory jakieś. Ot, codzienne dylematy grubasa. :)

Piątkowe jedzenie: jajecznica z serkiem wiejskim cebulą, pomidorem, pieczarkami i schabem (w sklepie był schab na ciepło - jeszcze ciepłą wędlinę przywożą do sklepu, plasterek cienki, nie "kotletowy" ;) ), bardziej taki omlet, później zupa z fasolki szparagowej i groszku; placki ziemniaczane pieczone w piekarniku (bez jajka, mąki, oleju) - jadłam już lepsze placki ziemniaczane, ale nie ma co narzekać - i do tego serek wiejski z ogórkiem; pół grejpfruta i kilka migdałów a na kolację sałatka z tuńczyka z ryżem, serkiem wiejskim, ogórkiem itd. I wyszło mi ciut ponad 1000 kalorii, więc gdzieś dzisiaj popełniłam błąd, trzeba się poprawić. Pogoda nie zachęcała ani do kijków ani do roweru, więc coś może na podłodze wymodzę. ;)

  • doris_do

    doris_do

    24 stycznia 2015, 10:56

    Cześć nazywam się Dorota i jestem uzależniona od cukru ;-))))))) (sorki skojarzyło mi się z mitingami AA -nie żebym uczęszczała znam raczej z oowieści) o i masz babo placek.... siedzę sobie i przeglądam co tam u Was słychać i marzę o ciachu z bitą śmietaną a tu koleżanka zamiast wsparcia pisze o takich słodkich rzeczach. A na serio mam to samo, jestem w stanie odmówić sobie wielu produktów spożywczych, maksymalnie odchudzić potrawy i nie brakuje mi tego ale.... TĘSKNIE za SŁODYCZAMI .... tęsknotą szczerą i nie kłamaną. Ale jak mawiał "klasyk" Twardym trzeba być nie mientkim (pisownia oryginalna). Czego Tobie i sobie życzę.

  • katja07

    katja07

    23 stycznia 2015, 22:26

    Bardzo dobrze Cię rozumiem,też jestem uzależniona od cukru,a właściwie od słodyczy bo napojów nie słodzę. Jak odchudzałam się 2 lata temu to przez 3 miesiące nie zjadłam nic słodkiego,nie wiem jak mi się to udało? Teraz już mi tak dobrze nie idzie i walczę tak jak ty.Życzę dużo silnej woli! Pozdrawiam:)

  • Grochszek

    Grochszek

    23 stycznia 2015, 21:48

    Zastąpiłam słodycze zieloną herbatą i jest dobrze. Gdy mam ochotę na coś słodkiego to do akcji wkracza dietetyczny muffin z płatków owsianych. Zjem takiego jednego i mam spokój na kilka dni ;) Trzymam kciuki za Twoje ładne ubrania. Już niedługo zaczniesz się w nie mieścić. Powodzenia ! :*