Dziś udało mi się poćwiczyć :D żałość i tragedia, ale jutro trzeba znów poświęcić chwilę, bo sapię jak parowóz a zrobiłam tylko ok 20 min z mel b :D i to też rzucając się jak mors na plaży.
Nienawidzę tego mojego brzucha i wałek zwijających się gdy siedzę. Dobra, zwalczę to. ;) Jutro może uda się dłużej poćwiczyć, w sobotę mają goście przyjechać i mam upiec ciasto, więc tym bardziej moje serce będzie krwawić (to jest mój problem w domu właśnie - nikt nie ma na uwadze tego, że jak leżą słodycze, to ja bym je zjadła, ale nie zjadam, ale wiem, że są i myślę tylko o nich). I sałatkę jakąś też zrobię i wszystko będzie się do mnie uśmiechać. No nic. Trzeba ćwiczyć silną wolę :)
I z tym postanowieniem idę spać.
JedenastyMarca93
5 lutego 2015, 21:01u mnie tez poczatek cwiczen, zalosnie wygladam wykonujac wiekszosc z nich, szybko sie mecze, niektorych w ogole nie jestem w stanie zrobic i jestem cala mokra w 2minuty
mystorymylife
5 lutego 2015, 20:28mam identycznie z tymi słodyczami ! I wez się człowieku męcz ich widokiem .. -_- Ale dobra, wytrwamy i damy rade ! :D