Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czwartek


nie chce mi się. tak bardzo mi się nie chce. od wczoraj już mi się nie chce. gardło mnie boli a w sumie to nie gardło tylko jakby głębiej - zastosowałam metodę "na loda" :D i sprawdzałam, czy schłodzenie pomoże, ale nie pomaga. Picie nie pomaga, w ogóle wydaje mi się jałowe takie, niby herbata owocowa, ale tak jakaś dziwna. I jem co jest, bo jest przedświąteczny szał w domu. Kwiecień miał być miesiącem zmian, chyba tyle się zmieni, że waga mi do góry pójdzie ;/ Wczoraj rano zważyłam się, bo stwierdziłam, że nowy miesiąc, więc zacznę go świadoma wagi i będę zbijać dziada a tutaj to pewnie tak dobrze nie będzie. Zresztą, przecież nikt mnie nie karmi, to ja sama sobie to robię, więc nie ma co płakać. 

A waga pozytywnie mnie zaskoczyła, bo pokazał 95,5, czyli od ostatniego ważenia zniknęło było 1,5kg ;) Szkoda, że na tak krótko ;p Chyba, ze to był żart na prima aprilis :D