Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wtorek, wtorek...


Waga w sobotę pokazała 94,5kg, czyli wielkie łoł. Waga po świętach pokazała zupełnie coś innego i to wcale nie jest łoł. Ale nie rozdzieram szat, nie wylewam łez, bo po prostu stało się i tyle. Teraz czas znormalnieć (tym bardziej, że sernik się skończył :D ) i zacząć jeść jak człowiek.

Przyznam też, że może źle by tak nie było, gdybym mogła pić. W środę miałam taki ból gardła, że dzień skończyłam na dwóch kubkach herbaty, bo tak mnie bolało przy piciu - przy jedzeniu już tak nie było. Nic to, trzeba brać się do roboty. :)

A i miałam plan - upiekłam ciasto z fasoli, bo bez mąki, dietetyczne, bla, bla, bla. Ciasto zjedzą kury, bo po prostu nie dam rady. albo źle zrobiłam albo nie wiem co, ale po prostu jest nie do zjedzenia. :(

  • zusiaa1918

    zusiaa1918

    7 kwietnia 2015, 22:38

    3maj się i zdrówka życzę :)

  • aska1277

    aska1277

    7 kwietnia 2015, 17:48

    zdrówka :)