Waga wykazuje tendencje do wahania, ale zasadniczo to nic się nie zmienia - tzn. oscyluje ciągle wokół 94,5kg. Czasem pokaże 93,7 a później 94,7. Taka szalona jakaś Ostatnie dni upływają pod znakiem czekolady. Wczoraj wsunęłam całą z orzechami, przedwczoraj karmelova wedla. Dzisiaj pierniczki w czekoladzie. Poprawiam sobie nastrój i umacniam się w postanowieniu, by nie zrobić z siebie kretynki większej niż jestem. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o płeć przeciwną ;) Ale to wszystko zamotane jest, więc oszczędzę opowieści. Jednak gdy się człowiek przyzwyczai, to później trudno się odzwyczaić. No ale nic, trzeba iść dalej. :)
Anpio7
20 lipca 2015, 00:11Witaj. Oj ta waga lubi szaleć szczególnie po słodkim szale, Ja od kilku dni nie mogę się uwolnić od lodów (318kal) o zgrozo, moja zguba. Powodzenia w walce i dążeniu do zdrowia Ania :)
Maya27kc
21 czerwca 2015, 22:20Czasem nawet na diecie warto zrobi sobie mały skok w bok na kawałek czekolady. Ale pochłanianie słodkości każdego dnia nie może dobrze się skończyć. Spróbuj na tym zapanować, chociażby zmniejszając dawki alboprzyjmując je w większych odstępach czasowych, np max raz na tydzień ;)
ideafix
21 czerwca 2015, 11:17idziemy, idziemy, wspolnymi silami ;) nikt za nas nie pojdzie naprzod :)
rinnelis
21 czerwca 2015, 19:23ja chyba juz tylko drepczę a jeszcze niedawno prawie biegłam ;p niech już wróci moje zacięcie
ideafix
21 czerwca 2015, 19:40dreptanie to tez ruch :D