Przypałętała się @ i zupełnie mnie zaskoczyła ;p I już wiem skąd miałam parcie a słodkie. Codziennie staram się przejechać przynajmniej 10 km, do tego dochodzi praca w ogródku. Skoro trzeba się ruszać, to się ruszam. Mam też ciągle chęć na sałatę, kanapka z serkiem, wędliną, pomidorem i górą sałaty jest nr 1.
W związku z wypadaniem włosów, poszłam do fryzjera i zostałam ostrzyżona na boba z pseudogrzywką. Mycie włosów zajmuje 3 minuty. Prostowanie z 5 i jest super.
Chciałabym w końcu, do końca czerwca pozbyć się 9. Ruch i dieta. Nie zapominać. Ruch i dieta. A może dieta i ruch?
No tak, dzisiaj szczególnie dietetycznie nie było, ale od 6,30 byłam na nogach i w ruchu. Na obiad zjadłam dwie łyżki makaronu zapiekanego ze szpinakiem i mięsem mielonym - niby nie brzmi bardzo strasznie. Tylko, że do zapiekanki dodane zostały trzy rodzaje sosu z torebki. MASAKRA. Myślałam, że brzuch mi pęknie, takie to było wzdymające. Spróbuję pokombinować coś bez tych sosów, bo ogólnie to było smacznie.
kawonanit
7 czerwca 2015, 16:42Nie wiem, czy pomogę, ale dzielę się pomysłem :) Do dużej zapiekanki z mięsem mielonym i makaronem robię sosik z wody, połowy koncentratu pomidorowego, 2 łyżek śmietany, 1 jajka i oczywiście ulubionych przypraw (do mojej zapiekanki pasuje pieprz cayenne, bazylia i oregano). I niech się schowają sosy z torebki!!! ;)
rinnelis
9 czerwca 2015, 22:34dzięki :)) brzmi dobrze i co najważniejsze, nie ma w Twojej propozycji całej rzeszy różnych E ;p
Anula.lula
6 czerwca 2015, 21:52No coś Ty nie było tak źle- ja zjadłam 2 lody- około 400 kcal a wczoraj kilka frytek i kawałek ciasta...zawsze Twoje zdrowsze :)
rinnelis
9 czerwca 2015, 22:35ale i tak mam wyrzuty, bo to kolejny raz, gdy pozwoliłam sobie na odstępstwa (a zdarza mi się to coraz częściej - mam wrażenie, że już mi się nie chce i nie dam rady schudnąć)