Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
męczybuła


Bycie BABĄ trudne jest. (normalnie nie znoszę, kiedy ktoś o kobietach mówi baby. ale ja sama o sobie mogę). Toteż jestem BABĄ z którą ciężko jest wytrzymać. Mój cykl trwa 28 dni, wiem że to mało interesująca wiadomość, ale... to są 4 tygodnie. Każdy tydzień rządzi się swoimi prawami (albo hormonami ;). W każdym tygodniu jestem inna (wyróżniam: etap hardości, etap płaczliwości, etap w miarę normalny i etap wqrwu totalnego). Najgorsze jest to, że jak narozrabiam w tygodniu hardości to później mam z tego powodu doła w tygodniu płaczliwym. I jestem wtedy straszną męczybułą (nawet ten wpis to przejaw mojego męczybułstwa - wiadomo, już na jakim etapie jestem). W zeszłym tygodniu narozrabiałam no i teraz w 8 dniu dni cichych dociera to do mnie. I już zapuszczam sobie smętne piosenki i ogólnie sama sobie kopię dołek. Uświadamiam sobie (co jest w sumie strasznie przerażające), że te ciche dni mogą się przeciągnąć na wszystkie dni, które pozostały. Nie będę pisać, jak przykra jestem w tygodniu wqrwu, bo wstyd po prostu. Medal należy się każdemu, kto jest w stanie mnie ścierpieć wtedy. :)

Mogłabym długo pisać o tym, jaka to ja potrafię być okropna i w ogóle, tylko po co? Ja to już sobie dawno uświadomiłam, staram się z tym walczyć (wychodzi mi to jak walka z kilogramami, czyli wcale :p ).

Jutro kupuję dietę V. Na 3 miesiące. Zobaczymy jak to będzie. Zresztą, co ja piszę...pewnie, że będzie dobrze. I się uda ogarnąć :)

  • kikizafryki

    kikizafryki

    29 czerwca 2017, 19:15

    Ja też mam takie tygodnie. Ostatnio jednak same płaczliwe i wkurzenia. Ale mam nadzieję, że niedługo mi one przejdą. Trzymaj się!