Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pozytywnie nastawiona osóbka :-) Spokojna (a może wcale nie) i kulturalna (czasami) 20-letnia (wiem, dużo epitetów) studentka z Katowic. Kryje w czeluściach duszy jeden mroczny kompleks. (Oczywiście wszystkie wiemy o co kaman. Dlaczego jesteśmy tutaj. Zrzuciłoby się co nieco.. ) Jestem z pasji grafikiem-rysownikiem, z rozsądku studentką ekonomii, z głupoty za gruba, z wyboru cyniczna, z miłości z moim K. No i na dobitkę mam zadatki na grafomankę bo uwielbiam pisać od rzeczy. Jak widać.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1139
Komentarzy: 19
Założony: 16 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 18 sierpnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Rizayka

kobieta, 31 lat, Katowice

169 cm, 66.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 sierpnia 2013 , Komentarze (9)

Cześć!
Dzisiaj zamiast bilansu dnia, zdjęcia "w trakcie". Od mojej najgorszej wagi - 70 kg, schudłam na razie do 66,4kg (tyle waga pokazała rano). Jeszcze około 10 kilo do zrzucenia przed mną.

Nie mam żadnych zdjęć "przed", ale myślę, że kiedy dobiję do celu, to właśnie te fotki będę mogła tak nazwać.

ja, około 67kg, 169cm wzrostu




Oraz motyw tragi komizmu moje Panie. Po czym poznajemy, że czas schudnąć?

Mama przysłała mi jakiś czas temu spodnie. Nowe. Rozmiar M, taki zawsze nosiłam. I na dzień dobry urwałam im guzik, próbując je zapiąć. Są na mnie TAKIE ciasne D:

Patrzcie i płaczcie. Ze mną.




*płacze*

SCHUDNĘ i WCISNĘ się w te pierdzielone spodnie, albo ZGINĘ PRÓBUJĄC.

No i muszę iść do krawca żeby zrobił guzik.



17 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Cześć dziewczynki :D
Lecimy z dzisiejszym raportem~!?

---------------------------------
DZIEŃ 5, dieta 1200 kcal
WAGA POCZĄTKOWA: 69,90kg
WAGA OBECNA: 66,70kg
WZROST: 169 cm
---------------------------------

---------------------------------
BILANS DNIA:
(wartości są przybliżone, liczę głównie ze stroną ilewazy.pl, oraz czerpię z informacji na opakowaniach)

ŚNIADANIE: duża kawa (0,5l) z mlekiem i cukrem -150 kcal,
pieczywo chrupkie (błonnikowe) z sałatą, polędwicą drobiową,ogórkiem papryką, rzodkiewką - 120 kcal
OBIAD: makron z sosem serowym - około 400 kcal *~zgoon x_x*
DESER: lody koral - 210 kcal
KOLACJA: herbata - 40 kcal, paluszki - 80 kcal
+ kolejna kawa 100 kcal
SUMA: 1100 kcal

---------------------------------
---------------------------------


Tak sobie dzisiaj przędłam powolutku. A na wadze rano 66,7kg! Mam jakąś obsesję z tym ważeniem, robię to prawie codziennie. I zaczęłam robić foty mojego postępu :D! Ta-daa.


Poezja dla mych oczu widzieć jak waga leci w dół!
Wybaczcie brak pedicure.

Tak czy siak.
Być może zauważyłyście, że złamałam złotą zasadę nie jedzenia makaronu. Ale miałam pypcia jak cholera. To na pewno przed @, a w końcu wyrobiłam się w limicie, kosztem kolacji. Nie wiem czy wy też tak macie, że czujecie się czasami jak narkomanki tylko jedzeniowe? Ja czuję jak jedna część mnie jest taką narkomanką która kombinuje na wszystkie strony jak tu uderzyć w kanał, zjeść coś niezdrowego i kalorycznego, jakiegoś bigmaka z fytami i furę maknagetsów i jeszcze to przed sobą usprawiedliwia, a tymczasem druga część mnie jest psychiatrą, który zamyka tę pierwszą na detoxie. Pierwsza warczy jak psychopatka, a druga mówi : Nie. Wcale tego nie potrzebujesz.

Z tego wszystkiego rozdwojenia jaźni dostane ; d oszaleć idzie na tej diecie.

W ogóle muszę wam powiedzieć, że bardzo mnie zainspirowała do odchudzania moja przyjaciółka z podstawówki i gimnazjum, którą niedawno spotkałam. Zawsze była raczej puszysta a teraz... kiedy ją zobaczyłam, szczęka mi opadła :O. Schudła 21 kilo odkąd ją ostatnio widziałam (w wakacje 2012) i wchodzi w rozmiar XS/S. Normalnie szok. Jest pierwszą osobą którą znam 'na żywo', która TYLE schudła.

 Wszyscy się zawsze tylko odchudzają. Ale ona naprawdę schudła.
Nie wiem czemu mnie tak do dziwi ale no wiecie. Jak ona tyle schudła? Serio.

Postanowiłam ponaśladować te wszystkie "fejmes blogerki" i zacząć wrzucać nic nie wnoszące foty z mojego instagrama, jeee ;d hehe.
Trochę ostatniego żarełka.

Wczorajszy obiadek:


Dzisiejsze śniadanko:


Om nom nom nom ;D
Uwielbiam kolorowe jedzenie, nie wiem jak wy.

Pozdrawiam Chudziaki!







16 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

---------------------------------
DZIEŃ 4, dieta 1200 kcal
WAGA POCZĄTKOWA: 69,90kg
WAGA OBECNA: 67,00kg
WZROST: 169 cm
---------------------------------



Witam państwa :D
Kilka dni temu, a może kilkanaście, kiedy to moja waga NIEOMAL pokazała magiczną dla mnie liczbę 70 (było 69,9) doszłam do wniosku, że mam 3 wyjścia:

A) wyrzucić tego parszywego grata za okno
B) wyjechać do Anglii na zmywak i odłożyć na liposukcję
C) pogodzić się z losem
...

Oczywiście, po głębszej analizie okazało się, że wszystkie opcje są nie do przyjęcia. I ciężko przechodzi mi to przez gardło.. Nie chcę mówić, że przeszłam na dietę. To brzmi po prostu źle. Na sam dźwięk tego słowa jestem głodna. Dieta to jest coś takiego, jakieś takie czary mary, które wszystkie kobiety w mojej rodzinie ciągle uprawiają, ze skutkiem dokładnie żadnym.

Powiedziałabym raczej, że postanowiłam "ograniczać racje żywieniowe w czasach kryzysu". Żadne hokus pokus. Ot, jem ile dusza zapragnie, ale - ze względu na ciężkie czasy - nie więcej niż 1200 kcal, i ze względu na okoliczności przyrody głównie owoce, warzywa i ryż :D

Ogólnie brzmi to jak niezła ściema, ale to jest tylko wersja dla mojej zszarganej psychiki, żeby jej zbytnio nie obciążać - my znamy prawdę. Tak, to jest dieta.

Życzcie mi szczęścia, bo ja serio kocham JEŚĆ.

-------------------------------------------------------------------
BILANS DNIA:
(wartości są przybliżone, liczę głównie ze stroną ilewazy.pl, oraz czerpię z informacji na opakowaniach)

ŚNIADANIE: kawa z mlekiem - 100 kcal
OBIAD: ryż z włoszczyzną z patelni na ostro + gotowane brokułki - 250 kcal
DESER: kawa z mlekiem - 100 kcal
KOLACJA: 2 wafle ryżowe z dżemem - 160 kcal
+ kilka orzeszków słonych
--------------------------------------------------------------------
SUMA: ok. 700 kcal.

Nie mam pojęcia, jakim cudem tak mało tego dzisiaj wyszło, wczoraj przekroczyłam limit o 100 kcal.. Podejrzewam, że kiedy mój K. wróci z pracy coś jeszcze może wpadnie do śmietnika, bo on jadł będzie na pewno i mnie kusił ;-)

Pozdrawiam!