Nie wiem dlaczego, na wadze mam dodatkowe 0,3 kg. Ale nie martwię się tym zbytnio. To przez ważenie się dzień w dzień. Od dziś ważę się co tydzień- w niedzielę. Po porannej toalecie, ale przed śniadaniem. Wyznaczyłam sobie cel - na razie niewielki, by małymi kroczkami zdobyć wysoki szczyt. To zadanie to ujrzeć 74kg ostatniego dnia tego miesiąca:) Wierzę, że dam radę, Zostało dokładnie 17 dni. Stosuję dietę 1000kcal, po tygodniu się przyzwyczaiłam do takiej dziennej dawki, a do tego od początku tego tygodnia robię brzuszki- na razie 3 serie po 20, od jutra będą 4 serie po 30 i tak tydzień po tygodniu. Z piwnicy przyniosę mój rowerek stacjonarny i zacznę "przejażdżki", muszę też poszukać ćwiczenia na ramiona i "boczki". Jeśli macie jakieś swoje ulubione, sprawdzone ćwiczenia, to chętnie skorzystam z waszych rad.
fotografiezycia
14 kwietnia 2013, 11:05Dasz rade :) a co do codziennego ważenia się to faktycznie odrzuć to bo też to kiedyś robiłam i przez to tylko nie potrzebnie się dołowałam ja staram się ważyć raz w tygodniu i jakoś idzie a diety nie stosuje zanej tylko mniej jem ale za to zdrowiej i więcej się ruszam :) Pozdrawiam :*