Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
tabelki, plany... te "do zrealizowania"!


Miałam zrobić kolejny wpis dopiero jak zobaczę na wadze 65,9kg, ale muszę Wam coś oficjalnie obiecać, żeby potem dotrzymać słowa

Na początek się pożalę na moją wagę, bo... Świnia w sobotę mnie przestraszyła, bo mi pokazała 67,0 No tak to nie wolno, więc się wkurzyłam i dziś z powrotem 66 na początku (dokładnie 66,3g). Ale... Niestety wiem dlaczego ta moja waga mi to zrobiła, widziała jak zjadłam kolację bardzo późno... Ech...

No to sobie wszystko przemyślałam, poprzeglądałam Vitalię w weekend i mam kolejny plan! Znaczy poprzedni nadal jest aktualny, cele wagowe zostają takie jakie były. Metoda osiągnięcia celu będzie bardziej sprecyzowana. Otóż... Podejrzałam gdzieś sposób na przyznawanie sobie punktów. Obiecuję, że będę codziennie rzetelnie wyliczać punkty. Zasady wypisałam w tabelce:


Czyli - mogę stracić tylko 2 punkty i wtedy będę z siebie zadowolona :)

A za tydzień wstawię wypełnioną taką tabelkę zbiorczą:




Wydaje mi się, że to fajny pomysł i będzie mnie motywował. Już wydrukowałam tabelki i powiesiłam na lodówce, aby przypadkiem nie zapomnieć :P

Ktoś próbował takiego sposobu motywacji?? Jestem ciekawa czy się udało i jak długo wytrwał w tym wyliczaniu punktów?

  • tuti83

    tuti83

    13 maja 2013, 20:40

    :) każdy jest inny i innej motywacji potrzebuje... warto spróbować... jak dla mnie dużo zachodu a mnie najbardziej motywują wyniki... ale moze na ciebie zadziała idealnie. Życzę powodzenia