Wczoraj spędziłam godzinę na łyżwach, mroźny wiatr trzaskał mi po twarzy. Na lodowisku dopadł mnie GŁÓD. Zaczęło mnie ssać. Po lodowisku umówiłam się z mężem na mieście. On jak zwykle zamówił sobie pizzę i colę. Będąc tak głodną (robię się wtedy słaba) uszczypnęłam kawałeczek wielkości paznokcia z jego pizzy i wzięłam trzy łyki coli. Pomogło. Po powrocie do domu ćwiczonka, no i właśnie. Próbuję od trzech dni wykonać moje kolejne ćwiczenie w Klubie Fitness. Nie wyświetla się film. Został mi jeszcze jeden dzień na ich wykonanie. Muszę się zmieścić w jednym tygodniu. Systematyczność to podstawa. Napisałam do działu technicznego. Odpisali, że pracują nad tym. Zobaczymy. Przeszłam do fazy spadku i dostałam nową dietę. Muszę się z nią zaznajomić i pewnie dokupić coś.