Dzisiaj było okropnie nawet nie ma co pisać...
CHIPSY, CZEKOLADKI, BUŁKI, RURKI Z KREMEM....
jestem na siebie okropnie wściekła.
Przynajmniej tyle, że znam przyczynę apetytu: jak się stresuję, to jem, a teraz mam mnustwo stresu, bo koniec roku, ciągle jakieś sprawdziany i jeszcze nauczyciele nie rozumieją, że ich przedmiot nie zawsze jest najważniejszy, egzaminy w muzycznej i jeszcze próbna matura z polskiego ustna w sobotę, nie wiem dlaczego, ale baardzo się nią denerwuję.
Dlatego wiem, że do soboty nic nie zdziałam, więc takie ścisłe odchudzanie do wakacji zaczynam od soboty godz 15:00 (już po maturze) inaczej będę się tylko jeszcze bardziej stresować, że mi się nie udaje. :<
Ogólnie dziś był kiepski dzień nawet w szkole :(
Jutro będzie lepiej
Najgorsze jest to, że czasu do obozu jest coraz mniej i mniej :/
Ehhhh....
TOMORROW START FRESH!