wczoraj - 1000 kcal
zaczęlam się przestawiać na tryb naukowy co by do 5 września zdążyć biorąc pod uwagę, że po drodze planujemy z rodzinką wyjazd nad morze:)) mam nadzieję, że teraz sie wypada a po 20 to już tylko parawanik i grajdołek.
Zaczęłam się zastanawiać, czy ja przypadkiem nie popadam w pracoholizm i wyścig szczurów. Te posępne myśli nachodza mnie, jak sobie o wrześniu pomyślę. Jakiś czas temu, jak juz byłam bardzo zmęczona, zaplanowałam sobie, że na wrzesień pojadę na moją wieś i murem tam cały miesiąc przesiedzę na tzw tyłku. Obecnie czuję pewien dyskomfort jak sobie o tym pomyslę i pojawiły się tez pewne zakusy co by wrzesień jakoś konkretnie zapełnić. Niech mna ktoś potrząśnie i powie, że wszystko ma swoje miejsce i czas a moje miejsce we wrzesniu jest na wsi i ze miesiąc nieobecności nie przekreśli moich szans życiowych, a jak sie nawet wynudze to tym bardziej entuzjastycznie rzuce sie w wir zajec. Może jakieś ciepłe słowo o akumulatorach...