Witajcie chudzinki!
Wczoraj nie pisałam, bo nie miałam zbytnio czasu. Sprawdziłam co u was i uciekłam. Niestety wczorajszy dzień nie należał jakoś do szczególnie udanych. Ogólnie pilnowałam ile węglowodanów spożywam i tak jadłam, że ponad 1600 kcal zjadłam i sporo węglowodanów (choć już nie 177!). Po obiadku miałam ogromną ochotę na słodkie i niestety zjadłam 3 kostki czekolady z bakaliami. To pewnie @ narzuciła taką ochotę... Na dodatek nie pojechałam na fitness, bo miałam sporo nauki na dzisiaj. No i do tego coś mnie gardło zaczyna pobolewać. Wstrętna pogoda!
Dzisiaj już troszkę lepiej. Bronię się przed słodkim, zapieram się rękoma i nogami i się nie skuszę! Jedynie zjadłam łyżkę miodu na gardło. O 19 idę na interval trening i niestety jest to ostatni mój aerobik przed świętami. Kończy mi się karnet i nie opłaca mi się kupować od razu nowego, bo na święta wracam do domu, a karnetu nie można zawiesić... tak więc po świętach zaczynam od początku, a do tego czasu myślałam o jakichś dość nielubianych ćwiczeniach w domu. Wypróbuję tym razem Ewkę, bo słyszałam wiele pochlebnych opinii na temat jej ćwiczeń. Mam nadzieję, że jeszcze znajdę jej filmiki na YT :)
Jeszcze małe pytanko! Czy macie jakieś przepisy na ciastka owsiane? Bo nigdy nie robiłam, a w internecie jest tyle przepisów, że głowa mała, więc wolałabym spróbować sprawdzony przepis :) Chyba, że macie przepisy na jakieś "dietetyczne słodycze" jakkolwiek to brzmi :P
Wczorajsze kalorie: 1633 kcal
Dzisiaj:
Śniadanie (438 kcal) (Wiem, że strasznie dużo tego, ale po takim śniadaniu mam dużo energii i długo nie jestem głodna!)
- jajko na twardo
- parę plastrów pomidora i ogórka skroplone oliwą
- mała owsianka na mleku rozcieńczonym wodą i odrobiną słonecznika
- pół pomarańczy
- zielona herbata
II śniadanie (253 kcal)
- pół małego jogurtu naturalnego
- parę zielonych oliwek
- plaster szynki i plaster sera żółtego
- łyżka miodu
- Yerba Mate
Przekąska (41 kcal)
- jabłko
- herbata owocowa
Obiad (473 kcal)
- wątróbka drobiowa lekko podsmażana, a następnie duszona z cebulką
- trochę kaszy gryczanej
- jakieś 15 g makaronu z brokułami, który został z poprzedniego obiadu
- sałata lodowa z sosem koperkowym
Zaplanowane:
- 2 herbaty (ok. 5 kcal)
- pół makreli wędzonej (ok. 200 kcal)
Razem: ok. 1409 kcal
Też tak bardzo nie możecie się doczekać (szczupłego) lata? :-)
Miłego dnia!
grymeczka
21 marca 2013, 09:43Oj tak , już nie mogę się doczekać tego ,,szczupłego ,, lata :))))) Czekoladą się nie przejmuj, spalisz ja !! Ważne,że wracasz na dobre tory :)))
blakin
20 marca 2013, 18:01Grzeszki w postaci zjedzonej czekolady mogą nas czasem lepiej motywować niż się tego spodziewamy! ... Niech gardełko nie boli! .... Lato- ach marzenie... i kilkanaście kilo mniej niż na początku roku - to jest realne i dlatego takie piękne!
Paulaa95
20 marca 2013, 17:51Ja też już chcę latoooo *.* Tobie też miłego dnia :*