Ostatnio żyję zumbą. Po prostu oszalałam na jej punkcie. Na tych zajęciach byłam wczoraj i dziś, z tym, że dzisiaj jeszcze przed zumbą miałam pilates. Aktywnie było . Za to jutro mam dzień "dla siebie". Czyli dzisiaj zapierdzielam na najwyższych obrotach, ale jutro ma relaks. Aczkolwiek oprócz tego jadę na basen, żeby ćwiczonka były.
Dietkowo bardzo fajnie. Jem więcej, chociaż muszę jeszcze pór pilnować. Wody piję około 2l i to mnie cieszy, bo kiedyś nie mogłam się zmusić do picia więcej niż 2 szklanek dziennie.
W piątek ważyłam się i mierzyłam. Specjalnie dużych spadków to nie mam. Tylko jeden kilogram. Ale mam nadzieję, że to przez te ćwiczenia. W końcu od dwóch tygodni opuściłam tylko 1 dzień.
Mam nadzieję, że jutro obudzę się bez zakwasów .
soonSlender
23 lutego 2014, 17:27Mięśnie też ważą, więc bez obaw :) Parę lat temu ostro ćwiczyłam, ciało mi się niesamowicie zmieniło, ale waga pozostała podobna:) Widzę, że sporo się ruszasz.. Nie ma nic lepszego dla zdrowia:) Powodzenia!
joanna7155
23 lutego 2014, 15:24Chciałam zapisać się na zumbę.. warto?:)
keisho
23 lutego 2014, 11:21Dziękuję. :) A spadek ładny i to napewno przez ćwiczenia. Przy takich intensywnych treningach to lepiej się mierzyć. A cm napewno polecą za chwilę :)
skinnyandfit
23 lutego 2014, 09:39Kilogram to bardzo ładnie, gratuluję!
eMulina
23 lutego 2014, 00:01Zumba brzmi nieźle. :) gratuluje kilograma mniej, pozdrawiam :)