Wesołych świat wszystkim życze! :)
Znajomi (13)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 18704 |
Komentarzy: | 64 |
Założony: | 5 października 2011 |
Ostatni wpis: | 21 grudnia 2014 |
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Wesołych świat wszystkim życze! :)
cześć dziewczyny :)
dawno mnie tu nie było. nie wiem jakos nie miałam ochoty na nic :( wybaczcie mi, postaram się częściej zaglądać.
aktualnie z moją dietą jest jak na huśtawce. raz na górze raz na dole. raz mi sie chce a raz nie. ćwicze od czasu do czasu, bardziej rower, bieganie itp niż Mel B.
jak mi się nic nie chce.. wybaczcie, ale będę tylko marudzić, bo nie wiem o czym mam pisać, ale niektóre z Was prosiły, zebym sie odezwała to się odzywam. :P
przez ten czas troche się u mnie wydarzyo. biegałam na Orlen Warsaw Marathon. niestety tylko w marszobiegu na 4600m.. ale żałowałam, ze nie zapisałam sie na 10 km, na luzie dałabym radę, bo potem do domu biegłam prawie drugie tyle i było okej. :D zatrzymałam sie w Wawie w akademiku u najlepszej przyjaciółki, więc był cały weekend napychania się slodyczami... to było 11 kwietnia i od tego czasu, aż do 14 kwietnia słodycze i słodycze bez żadnego odmawiania. teraz mi wstyd za siebie i jem bardzo mało, staram się regularnie i nie podjadać. kawałek gorzkiej czekolady i jakiś serek (to tyle ze słodyczy).
wczoraj spotkałam się z dawno niewidzianym kumplem, naprawilismy nasze relacje po 4 latach milczenia i z tej okajzji nie mogam się oprzeć pucharkowi lodów z owocami i polewą. do tego jeszcze kelner młody chłopak uczący sie przez pomykę nawalił mi górę bitej śmietany.. :P nie wiem co to będzie w święta, chyba co trochę będę żuła gumę i chodziła myć zęby, aby mnie nie kusiło jedzenie.
dziś pogoda mi się zepsuła. jak zwykle kiedy ja sobie zaplanuje wycieczke rowerową i grilla. :( to chyba znak, ze w końcu powinnam wziać się za porządki w domu i pichcenie w kichni. :P
postaram sie nadrobić zalegości i poczytać co u Was. trzymajcie się Kochane :*
45 dzień mojego odchudzania/cwiczeń :)
noo, sama sie zdziwiłam jak podliczyłam, że to już tyle trwa. ;o a do moich wakacji zostało ok. 94 dni.. :o
hej dziewczyny :* wybaczcie za moją długą nieobecność.. kilka dni temu zaczeła mi sie @ i przeszłam (lekkie to za mało powiedziane) załamanie dietowe... ;( nie chciałam się tu wyżalać i tak dalej, postanowiłam z tym powalczyć sama, ale nie dałam rady. przez 3 dni zajadałam się słodyczami, z ćwiczeń to tylko biegałam. :| no, ale to juz koniec i od jutra ruszam z tym wszystkim na nowo. szkoda, ze te słodycze którymi się najadłam nie zaspokoją mego głodu na nie np. tak na miesiąc czasu. :D
jutro poczytam co u Was i może dopisze coś więcej co u mnie.
Pozdrawiam ;*
pokazuje jak mi wyszedł kartonowy Jared :D
hahah, przyjaciółka taka zadowoona była. a ja sie cieszyłam, widząc ją jak podskakuje i piszczy z radości :) ogólnie to pilnowałysmy jej siostrzenic do 22 więc dzieci też miały radochę z niego. jej mama na chwile wpadła, szalona kobieta porobiła sobie zdjecie z "Zięciem" :D oh, super normalnie. :D mam juz zamówienia od znajomych na kolejne kartonowe projekty ;] oczywiście także z Supernaturala. ten Jared to nie pierwsze moje dzieło, na święta kumpel dostał ode mnie Crowey'a :
hahah, a kolejne zamówienia to Dean na wrzesień i Impala na lipiec. ;)
ogólnie babski wieczór był super. tak jak pisałam. do 22:30 usypiałyśmy maluszki, a później miałyśmy w koncu czas dla siebie. winko, muzyka i rozmowy o wszystkim i o niczym do 5 rano. więcej takich babskich spotkań <3
z dietą oczywiście mi nie wyszło. :| no, ale co ja się łudziłam, że będzie inaczej :D przyjaciółka uwielbia fotografowac jedzienie więc pochwalę się, częścią z nich:
wegetariańskie hamburgery z sałatą, ogórkiem i kukurydzą + jakiś sos ogórkowy. :P
a to nasz deser:
oprócz tego na obiad frytki i bułki robione na parze z nadzieniem jagodowym, lody, i inne słodycze w między czasie.
jak wróciłam od razu poszłam biegac. 35 minut szybszym tempem niż zwykle - 35 miniut, spacer ponad godzinę i zaraz zabieram sie za Mel B. nie ma lekko, nagrzeszyłam teraz muszę zapłacić za swoje grzechy :D
już mi się nie chce w ogóle ważyć. widzę efekty gołym okiem. :D uda mają mniejszy obwód, zaczynają mi się lekko zarysowywać mięśnie na brzuchu, z czego jestem BARDZO BARDZO szczęśliwa ^^ mój humor z dnia na dzień jest co raz epszy i nie wiem kiedy osiagnie limit, haha ;D
Pozdrawiam Miśki i miłego weekendu ;*
heeeej :*
wybaczcie mi, ze ostatnio nie piszę, ale mam takiego lenia, albo brak czasu, ze no nie mam kiedy. :D no ale skoro już tu dziś jestem i mam czas, to pomarudzę i napiszę co tam u mnie.
postanowiłam, że od czasu do czasu będę ubarwiać moje wpisy i będę wrzucać jakieś fotki, a żeby nudno nie było. a no więc zaczne od tego, że pozazdrościłam niektórym z Was ładnych zdjęć jedzonka i postanowiłam uwiecznić moje śniadanie z któregoś tam dnia tygodnia :D oto one:
owsianka z garścią innych płatków zbożowych, suszone owoce i wkrojone truskawki. :) stwierdzam, że mi smakowało i będę częściej kombinować :D
z moją dietą to różnie bywa. staram się jeść co 2-3 godziny jakieś drobne posiłki, ale czasem wracam głodna z uczelnii zanim do domu dojade to zgłodnieje a wtedy jest gorzej. :] no i wtedy znów muszę się ukarać jakimś wysiłkiem fizycznym. teraz jestem ograniczona jeśi chodzi o to, bo jestem chora, a nie chce, żeby mnie bardziej rozłożyło, gdyż za 2 tygodnie w weekend jade do przyjaciółki i bierzemy udział w: Orlen Warsaw Marathon 2014. :D nie mogę się doczekać. martwię się tylko tym, że nie mam kiedy trenować bo jak mówiłam z jednej strony choroba, a z drugiej nie ma pogody, jest brzydko i ponuro, chociaż widać, że słońce próbuje nam się tu przebić. :P żeby nie było wiochy, zrobiłam już część zakupów ubraniowych na to wydarzenie, bo przeciez nie wyskoczę w starych dresach w których biegam na codzień po moim zadupiu. ;p
takie buty sobie wypatrzyłam i planuję kupić za tydzień
a taką koszulkę kupiłam dzisiaj:
spodnie do kompletu i mogę biec. jednak to prawda, że zakupy poprawiają humor, mimo, ze mam bardzo dobry, to to go jeszcze spotęgowało. :D no, humor mi dopisuje jak najbardziej, od dłuższego czasu nic mi go nie psuje, jedynie polepsza się. :) jednak przez to (wydaje mi się, że przez to) jestem bardzo nieogarnieta ostatnimi czasy. :| zapominam o niektórych rzeczach, gadam jak nakręcona, mylą mi się dni tygodnia i przychodze na zajecia na nie te godziny co trzeba, albo wychodze wcześniej niż powinnam :P śmieją się ze mnie, że się zakochałam. xD
jednak dobrze zrobiłam, że się rozstałam z chłopakiem. przepraszam, ze ciąge wracam do tego tematu, ale dzięki temu jestem teraz w tak dobrym humorze. nie dlatego, że go rzuciłam i się teraz ciesze, ze jemu jest źle czy coś takiego, ale dlatego, ze wszyscy mi mówią, że wróciła stara ja, często się uśmiecham i mam czas dla innych. sama też to widzę. wczesniej byłam zaślepiona i nie chciałam przejrzeć na oczy, siedziałam non stop z nim przez co straciłam część kontaktów ze znajomymi, ale teraz właśnie staram się to naprawić. :D ogólnie postanowiłam, ze od teraz zmieniam swoje życie zaczynając od pofarbowania włosów, zrobienia tatuażu, schudnięcia i uwydatnieniu mięśni :D niedawno do listy dodałam wyciagnięcie ręki do paru osób z którymi jestem w spornych stosunkach.
rozmawiam znów z moją najlepszą przyjaciółką. miałyśmy przerwęprawie pół roku, i teraz nie wytrzymujemy jak nie popiszemy codziennie. druga sprawa, to kolega z którym nie gadałam 4 lata. zerwał ze mną kontakt nie podając żadnego powodu. bardzo to przeżyłam.. ale tyle czasu minęło, w końcu nie jesteśmy dziećmi, może się wyjaśni. napisałam i dostałam bardzo ciepłą i miłą odpowiedź. ucieszyłam się co jeszcze bardziej poprawiło mi nastrój. nie mogę się doczekać, aż pogadamy o wszystkim i powspominamy.
jutro czeka mnie babski wieczór z tą właśnie przyjaciółką na który czekam od ponad tygodnia. będzie to dla mnie z jednej strony wieczór przetrwania, bo ona jest chuda i bardzo lubi piec i gotować. z drugiej strony super zabawa, bo do 20:00 pilnujemy dzieciaczków, a potem zabawa. tydzień temu miała urodziny i dostanie ode mnie takie cos w prezencie:
haha, już tłumaczę co to. :D robię postać z kartonu, aktor z serialu "Supernatural" - Jared Padalecki. ktoś może ogląda, jest fanem ? :D polecam ;) w kazdym razie, jest w trakcie wykonywania, będzie miał ręce i ogólnie będzie ubrany :D domaluje mu kaloryfer i tatuaż. licze, że padnie z wrażenia. :D to nie pierwszy raz jak robię coś takiego i przyznam, ze poprzednia postać i wysza super, mówiąc skromnie ;]
no trochę się zebrało tych rzeczy z całego tygodnia. :P gratuluje temu kto to przeczyta i dotrwa do końca :D
Pozdrawiam, miłego dnia, powodzenia w dietkowaniu i ćwiczeniach :*
no i tak jak się obawiałam. waga pokazała mi dziś więcej niż tydzień temu. mało co, ale jednak. i jak to sie dzieje, gdy np. obwód uda mam mniejszy ? co to za czary są? :D przejełam się tym na początku, smutno mi się zrobiło i oczywiście jak zwykle poleciałam i obżarłąm się smakołykami. ale chwile później ukarałam się :D poszłam biegać ponad 45 minut i na rowerze pojezdziłam. na Mel B chyba nie mam juz dziś siły. a jak tam u Was jak tam ćwiczenia w weekend ?
dziś jestem taka szczęśliwa, że nie wiem. słucham jakiejś muzyki energicznej, ciągle chce mi się skakać, podśpiewuje pod nosem i uśmiecham się sama do siebie.
tak jak pisałam jakiś czas temu. rozstałam się z chłopakiem za 2 dni minie miesiac od tego zdarzenia. ale nie przeżywam tego tak jak myślałam, że będę. teraz dochodze do wniosku, że był to toksyczny związek z wielu powodów. ale przez niego, ograniczyłam kontakt z większością znajomych, z niektórymi to w ogóle mi się urwał. postanowiłam to zmienić i powoli spotykam się z ludzmi. mam więcej czasu dla przyjaciół teraz, dla rodziny i cieszy mnie to bardzo. odnawiam też znajomości zakończone lata temu. wszystko jest na dobrej drodze, ale rozstrzygnie sie to dopiero w przyszłym tygodniu. ale juz dziś jestem taka szczęśliwa.
na razie postanowiłam odstawić facetów na bok, nie bawić się w zwiazki i te sprawy. mam dopiero 20 lat muszę się wybawić, a nie angażować, jak robiłam to do tej pory... wracając do tematu. I'M SO HAPPY jednym słowem. :D euforia mnei poniosła, żyje teraz tylko weekendami i planuje już wakacje zamiast się uczyc. haha :D
przepraszam, ze odbiegłam od tematu w tym wpisie, ale musiałam przelać moje myśli, a że dietkowo i ćwiczeniowo nic ciekawego to może chociaż zaraże kogoś moim dobrym humorem... :P
Pozdrawiam ;*
dziś pozwoliłam sobie na trochę dużo słodkiego. ale już mam wyrzuty sumienia.
rano wf zaliczony, rower po lesie też, zaraz biegnę na basen. jak zobaczyłam moje uda w sklepie z butami to sie zmartwiłam.. mam wrażenie, ze są większe niż do tej pory były.. czy to mozliwe, że to przez moj ukochany jogging ? :( dziś usłyszałam, że bieganie nie powoduje spalania tkanki tuszczowej. jak to jest? już tyle różnych teorii na różne tematy słyszałam, ze nie wiem w co wierzyć, a w co nie, eh..
108 dni do moich wakacji zostało. niby kupa czasu sie wydaje, a tu pewnie znów sesja mnie zaskoczy. :D
jutro dzień ważenia. szczerze trochę się boje, że waga pokaże mi większą wartość, lub taką samą... jeśli tak będzie to chyba sie załamie. nie wiem. tyle czasu poświęcam na te wszystkie ćwiczenia, wysiłek, ale w lustrze jeszcze nie widzę zmian. troche spodnie czuje luźniejsze, ale to pewnie w praniu się rozciagnęły.
no nic. dowiem się wszystkiego jutro. ze sportu planuje spacer, poiegać i może pójdę do parku książkę poczytać, żey mnie jedzenie w domu nie kusiło. :P
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Was :*
jeju już od tak dawna zabieram się za to, żeby coś tu napisać, ale nie mam pomysł co :P nic ciekawego się u mnie nie dzieje.
ćwiczę sobie dalej. codziennie coś robię, bo jak nie, potem mam wyrzuty sumienia, że się leniłam zamiast pracować na wymarzoną figurę.
nie jestem dobra w planowaniu więc mój plan który rozpisałam sobie parę wpisów wcześniej można się domyśleć, że długo mi nie pofunkcjonował :)
teraz w poniedziałki chodzę na fitness, z MAMĄ :D we wtorki ćwiczę z Mel B i biegam, w środę Me B także + wieczorem zumba, zakochałam się <3, w czwartek znów bieg i Mel B, a w piątek na co mi przyjdzie ochota. w weekend robię wszystko, rozkładam sobie na te dni rower, basen, biegi, Mel B oraz długie spacery z przyjaciółkami :)
od teraz chce się ważyć raz w tygodniu. i tym dniem będzie sobota.a więc jeszcze trochę.
w piatek miałam iść na balety z przyjaciółką i nowymi kolegami, ale ona ma anginę i nie idzie, a ja sama nie chcę z chłopakami iść. :P no i nie wiem co robić, bo jednak od dawna marzy mi się potańczyć.
z tatuażem też muszę poczekać bo mam jakąś paskudną wysypkę na plecach :(
do tego pogoda jest dołująca i ogranicza mi możliwości jeśli chodzi o aktywność fizyczną.. eh. wybaczcie, że tak narzekam. raz tryskam humorem na wszystkie strony, a raz marudzę i focham na wszystkich. nie wiem skąd u mnie takie huśtawki nastroju..
posprzątałam pokój, ale nie w ubraniach i dalej w szafie zalegają mi ubrania któych nie noszę kupę czasu, ale trzymam z myślą, że 'kiedyś na pewno je założę' ta jasne... czy któraś z Was ma tak samo ? :D
co do jedzenia. to jem często jakieś małe drobne posiłki. nie odmawiam sobie słodkiego zupełnie. raz dziennie zjem trochę gorzkiej czekolady, tak to dużo nabiału, owoców, mięso od czasu do czasu. wybaczcie, że tak ogólnie, ale nie umiem tego tak ładnie rozpisywać jak niektóre z Was. a chciałabym.
to tyle w moim jakże 'fascynującym' życiu. nawet nie wiecie ile frajdy sprawia mi czytanie Waszych pamiętniczków i to, że wszystkie tak się wspieracie na wzajem. dodaje to sily w walce <3 dziekuje za wszystkie słowa otuchy pod moimi wypocinami. Pozdrawiam kochane :*
łaaaa, właśnie taki wynik dzisiaj pokazała moja waga :D ale się ucieszyłam gdy to zobaczyłam. czyli po pierwsze, mój wysiłek jednak nie idzie na marne jak myślałam, po drugie: nie będę się ważyć już więcej codziennie, góra 2 razy w tygodniu, wtedy widzę lepsze efekty ;]
od razu nie chce się tak dużo jeść i chce się więcej ruszać, + znalazłam nowe obrazki na moją tablicę motywacyjną :D
przed chwilą wróciłam z kina z 2 części '300' nie polecam. strasznie się wynudziam.. no, ale film wybierało 3 facetów przeciw mnie jednej wiec nic do gadania nie było :P haa, nie dałam się skusić na żaden popcorn i colę, a tego się bałam, wiec mam juz kolejny dziś powód do dumy. hah, tylko proszę nie pomyśleć, że jestem próżna. :P
pogoda siepopsuła, więc mam ograniczone pole manewru jeśi chodzi o aktywność fizyczną poza domem. móże uda mi się jutro w ciagu dnia trafić na pół godziny bez deszczu wtedy przeznaczę je na bieganie :)
Pozdrawiam :*
z tym karaniem siebie za obżarstwo idzie mi całkiem nieźle. biegam już nie tyle, za to że za dużo zjem, ale sprawia mi to co raz większą przyjemność.
wczoraj zaczęłam czytać 50 twarzy Grey'a, tak mnie wciągnęło, że dziś już ponad 200 stron za mną. :) nie mogę się doczekać, gdy wejdzie film do kin.
a oto coś co zrobiłam wczoraj, moja tablica motywacyjna. jak tylko chce się rzucić na jedzenie spogladam na nią, czytam wszystko i o dziwo pomaga, a sama w to nie wierzyłam. :) polecam :)
dzisiejsze jedzonko: owsianka na mleku 0,5%, kanapka z ciemnym pieczywem i lekką warstwą almette z ziołami, banan, jogurt naturalny, garść jarzyn i malin, 2 kostki gorzkiej czekolady, gołąbek, 10 listków/wafli wielkości dłoni, nie wiem jak to nazwać :D na wieczór zjem jeszcze marchewkę.
sport na dziś: bieg pół godziny, Mel B brzuch i pośladki, własne ćwiczenia: 50 brzuszków, 50 przysiadów, pompki - ile dam rade, 10 mint hula - hop
Pozdrawiam chudzinki :*