I bieganie się skończyło, już za zimno, śnieg i/lub błoto na stadionie, nie mam zacięcia na bieganie w takich mrozach. A jem i tyję nadal... Muszę jakiś hamulec wyłączyć w głowie, bo mam jakąś obsesję jedzenia, wariactwo.
JAK TO WYŁĄCZYĆ???
I bieganie się skończyło, już za zimno, śnieg i/lub błoto na stadionie, nie mam zacięcia na bieganie w takich mrozach. A jem i tyję nadal... Muszę jakiś hamulec wyłączyć w głowie, bo mam jakąś obsesję jedzenia, wariactwo.
JAK TO WYŁĄCZYĆ???
slashin
9 grudnia 2012, 12:12Ja hamuję się od jedzenia motywacją i oglądaniem ewy chodakowskiej plus woooooooda dużo wody ;)
slashin
9 grudnia 2012, 12:10ależ można biegać! oczywiście to wymaga większego zaangażowania- odpowiednia bielizna i okrycie wierzchnie, byle tylko się nie przeziębić. Proponuję poczytać w internecie o bieganiu zimą, po śniegu. To będzie coś nowego, takie kolejne wyzwanie. Zawsze warto spróbować ;*
uffiee
9 grudnia 2012, 11:48tez mnie to strasznie zniechęca :// a biegałam nawet 4 razy w tygodniu, póki śniegu nie było. Czuję, że bez biegania tyję. Może grubsze spodnie i bluza i do roboty???