Zbliżają się święta, a ja już drżę na myśl o tych cukrowych ciastach, ciężkostrawnych pierogach i tłustej rybie. Planuję inne menu na rodzinny obiad i szczerze powiedziawszy obawiam się reakcji rodziny, kiedy na moim talerzu zobaczą ryż i kawałek kurczaka z brokułami. Cóż, to, że inni nie rozumieją mojego celu, to już inna sprawa.
Ale powracając do tematu - przed każdym posiłkiem patrzę na swój brzuch. Po posiłku patrzę na brzuch. Przed pójściem spać patrzę na brzuch i kiedy się budzę robię to samo. Nawet siedząc na kibelku sprawdzam mięśnie na moich udach, po 100 razy oglądam zdjęcia z wakacji i z przed tygodnia..
A w nocy zaczęłam mieć koszmary i się lękać.
To problem w mojej głowie, ja wiem. Ale muszę schudnąć. Jest to warunek konieczny, bo jak nie zobaczę mięśni na brzuchu w lecie, to się powieszę na żyrandolu :)
Pozdrawiam i życzę Wam wytrwałości :*
katarinaa221990
19 grudnia 2013, 19:13faktycznie obsesja...chora...zatracasz się sama w sobie..przykre
Macrocosme
19 grudnia 2013, 19:12Ja mam identycznie, a - głupio się przyznać - szczególnie na wc :P Przyglądam się wtedy nogom itd. Haha jak jakieś myśli anorektyczek ;oo Ale wytrwałości i tak!
RunTheShow
19 grudnia 2013, 19:12Twoje ciało jest kochane i piękne, jakiekolwiek by nie było, poprzez dietę i ćwiczenia dążysz do tego by było jeszcze piękniejsze. Nie traktuj swego brzucha jako wroga, przeciwnika, coś złego. Traktuj swoje ciało jak przyjaciela, jak skarb które chcesz udoskonalać :). Co do reakcji rodziny...bądź z siebie dumna, kto jest tak silny i odważny by w wigilię jeść ryż z kurczakiem i brokułami? Życzę ci powodzenia :)