Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ŻYJĘ A NIE WEGETUJE. Dąbrowska dzień 10.


1/4 diety owocowo-warzywnej za mną. Potem wejdą inne smaczne rzeczy, ale okresowo będę do niej wracała. Czuję się dobrze. Nawet nie zauważyłam, że przestały boleć mnie stawy (bolał mnie przed dietą prawy łokieć i prawe kolano). Miałam też zmianę na ręku od dłuższego czasu, podczas diety zmniejszyła się, ciekawe czy zupełnie zniknie. Mam dużo więcej siły. Zrobiłam sporo zaległych rzeczy, które czekały na mnie tygodniami, a może nawet miesiącami. Zaczynam mieć ochotę na dużą dawkę ruchu. Żyję pełnią życia. Spotykam się z dobrym odbiorem wśród znajomych, każdy szanuje moją decyzję, nie próbuje mi na siłę niczego wciskać. Nawet kawiarnie zaskoczyły mnie ofertą dla mnie, Costa caffe miała mięte, gdzie indziej dostałam nawet mięte ze świeżo zerwanych listków (alkohol):). Więc nawet ze znajomymi mogę się spotkać na mieście. W następnym tygodniu wyjeżdżam na weekend, na szkolenie i nawet zakupią dla mnie jabłka i marchewki (do tej pory najczęściej były ciastka i w niewielkiej ilości owoce). 

ŻYJĘ A NIE WEGETUJE.

  • lady_anabelle

    lady_anabelle

    17 kwietnia 2016, 09:06

    Sama, jak byłam na tej diecie, to ktokolwiek usłyszał o tym, dodawał mi otuchy i wyrażał jakiś dziwny podziw :) bałam się strasznie, jak ja wytrzymam, ale jak zaczęłam, to głównie reakcje otoczenia dodawały energii i zapału na kolejne dni ;)

    • rybka19781

      rybka19781

      17 kwietnia 2016, 09:23

      Komentarz został usunięty

    • rybka19781

      rybka19781

      17 kwietnia 2016, 09:25

      :)