Nie poprawiam wagi na pasku, bo ... aż szkoda na mnie słów. Nie ćwiczę (lub robie to sporadycznie). Niestety im mniej ruchu, to mój organizm fiksuje. Coddziennie przybywa mi kilkadziesiąt dag. Nie wiem czy to wina zatrzymywania sie wody w organiźmie, czy znowu jakieś zaburzenia. "Psychicznie" juz zaczynam brać się za siebie. "Fizyczność" pozostaje jeszcze w tyle. Muszę wrócić do codziennego "ruszania się".
Miłego dnia.
abiks
4 listopada 2007, 00:37ALE CZYTAJĄC TWOJ WPIS DO PAMIĘTNIKA, MOGE POWIELIC ..U MNIE JEST TAK SAMO..OBY NAM SIĘ UDAŁO CHOĆ TROSZECZKE ODCHUDZIC..POWODZENIA ZYCZE NAM . BĘDĘ TRZYNAĆ KCIUKI OBIECUJĘ.OKI MUSIMY CHOC TROSZECZKE SCHUDNĄĆ..KRYSTYNA
abiks
4 listopada 2007, 00:34:)