Znowu huśtawka wagi. Szkoda, że znowu też huśtawka nastrojów. Brakuje mi w życiu chyba ciepełka i takiej normalnej czułości, miłości itp.
Człowiek byłby wtedy w miarę spokojny, zadowolony, kochany. A tak, ciągle myśli o niepotrzebnych rzeczach (czytaj: ciągłe myślenie o jedzeniu albo o niejedzeniu...albo po co robię to czy tamto; czy coś w ogóle ma sens i ... takie tam różne "duperele") zamiast zajmować się poważniejszymi.
Tłumaczę sobie pewne sprawy po swojemu, ale widać do środka mojej głowy nie docierają argumenty. Brakuje mi równowagi jaka bywała 10, 15, i więcej, lat temu.
Brakuje mi szczęścia (tego osobistego).
Madinha
10 lutego 2008, 22:04szczescie trzeba znalezc w sobie i nie uzalezniac go od zadnych zewnetrznych czynnikow. Zycze, zebys je znalazla i zycze wytrwalosci w dazeniu do celu. Przegralas mala bitwe, ale wojna nadal trwa!
glencoe
3 lutego 2008, 17:00to nie chwilowa euforia lub posiadanie wszystkiego w 100%, szczęście jest wtedy, gdy jesteś wdzięczna za to, co masz, choćbyś niewiele miała, albo jakby to, co masz nie było idealne. Wyobraź sobie, że ważysz tyle ile chcesz, ciesz się tym, a reszta się sama zrobi.