Wczoraj przechodziłam lekką załamkę. Ciągle myślałam o jedzeniu i tak strasznie burczało mi w brzuchu, że myślałam, że nie wytrzymam. Jednak nie dałam się. Rano zjadłam dwa jajka na miękko i poszłam do szkoły trzy kilosy. W szkole była kanapeczka z chudą szynką i serem. Sklepowa w pobliskim sklepie się na mnie wkurzyła, bo chciałam kupić jogurt, który jeszcze był nieocenowany. W potem na wf przeżyłam szok, gdy dowiedziałam się, że mój wuefista używa więcej kosmetyków do pielęgnacji ciała niż ja. W dzisiejszych czasach faceci też chcą ładnie i zadbanie wyglądać. Cóż poradzę. Wracając do jedzenia. Zjadłam chyba ciut za dużo kalorii niż powinnam, bo szwagierka poczęstowała mnie kotletem mielonym i kopytkami. Były dobre, ale miałam wyrzuty sumienia. Za to intensywnie ćwiczyłam z przeszłam sześć kilometrów, bieganie przez 10 minut , przysiady, brzuszki, nożyce i krzesełko oraz a6w. Przeczytałam, że a6w nie pomaga w spalaniu tkanki tłuszczowej, a jedynie wyrabia mięśnie. Porobię jeszcze kilka razy, zobaczę czy to coś da i jeszcze podpytam nauczyciela o a6w. Dobranoc.