Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: kilogram poszedł sobie stąd
26 lutego 2014
Witajcie kochani! Nie było mnie wczoraj, bo miałam problemy za równo z internetem jak i ciałem. Wszystko mnie bolało nie mogłam się ruszyć. Ale dziś wróciłam z nową energią i krótki przebieg mojego dnia. W szkole dostałam 5 z polskiego za odpowiedź i 5- za rozprawkę. Nawet się cieszę, że jutro mam edukację zdrowotną, bo pewnie jakbym miała wf, padłabym już przy rozgrzewkowych okrążeniach. Chociaż pewnie będę musiała wziąć i strój, i zeszyt do EZ, bo mój nauczyciel jak kobieta, często zmienia zdanie, więc trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Ale pewnie i tak pójdę na SKS po południu, chyba, że będzie sparing z inną szkołą tak jak tydzień temu, stchórzę i zwieje. Dziś znów poszłam biegać i 4,60 km w 38 min, prędkość 6,72 km/h, a średnie tempo to 8.07 min na kilometr. Wróciłam, zważyłam się i no proszę kilogram mniej niż na ostatnim ważeniu, czyli teraz ważę 77 kg, ale to wciąż daleko do upragnionej wagi. Sprawdziłam też centymetry i w talii schudłam 9 cm, bo miałam sporo tłuszczu na żebrach, a teraz już nie ma prawie nic, wyczuwam kości pod skórą, a w piersiach schudłam 5 cm i staniki zaczęły się robić za duże, wyprofilował mi się też trochę tyłek. Mama kupiła mi wodę Veroni Mineral Fit brzoskwiniową z błonnikiem, która jest bardzo pyszna i nie smakuje tak jak inne wody. Jestem z siebie dumna. A oto moja nowa tapeta na pulpicie
Saineko
26 lutego 2014, 22:05masz rację, w końcu z jakiegoś powodu tu jesteśmy. Ale i tak mi przykro :( bo chciałam sie obeżreć jutro pączkami a tak to dupa :(
piatek55
26 lutego 2014, 21:21Pięknie! ;)
Tay_Curlyhead
26 lutego 2014, 20:34Gratuluję :)
Saineko
26 lutego 2014, 20:16gratuluje i kg i cm :)