Dzisiejszy dzień to jakaś masakra- nigdy nie wierzyłam w pechową 13, ale dziś to jakieś przegięcie. Wypadek mamy i brata, zawalona klasówka z matmy i niemieckiego-a tak się wczoraj uczyłam! Załamałam się totalnie. W dodatku znów bolało mnie serce :/ Dzisiaj nawet nie byłam w stanie ćwiczyć. Po powrocie do domu byłam totalnie wyczerpana, jakby uszło ze mnie całe powietrze... Mam nadzieję, że jutro to wszystko odeśpię. No i żeby z mamą było wszystko ok.
Jutro mam w planach ćwiczenia, książkę, naukę i ... ćwiczenia.
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: dwie parówki
II śniadanie: kanapka z wędliną
Obiad: pierogi z serem
Kolacja: jogurt+ sypki błonnik
JinJin
14 października 2010, 11:54Musisz koniecznie ją zrobić. Najlepiej jak utrzesz do niej sera w kostce, najwygodniej. Ja akurat takiego nie miałam i musiałam dłubać niestety. Sen to bardzo mądry pomysł, jest chwilowym lekiem na wszystko.
tyniulka
13 października 2010, 21:22Hej Niunia! jasne ze bede zagladac nawet juz tutaj jestem :) przykro mi, ze az tyle przykrych spraw Ci sie na glowe rzucilo i to w jednym dniu. Mowia ze po burzy zawsze wychodzi slonce czy jakos tak :) tak wiec szczescie i do Ciebie niedlugo zawita a klasowke poprawisz! Buziaki