Kurcze, nie jest dobrze. Boję się o nią, o siebie... O to wszystko, co się teraz dzieje. Nie wiem jak to ogarnę, jak się z tym pogodzę. Muszę walczyć do końca...
Jeśli chodzi o dietę, to nadal się do niej stosuję. Nie ćwiczę zbyt dużo, bo brakuje mi czasu. Codziennie jednak przeznaczam 30 minut na twistera i co drugi dzień - 20 min. steppera.
Dziś 22, czyli trzy miesiące do mojej studniówki. Rano się zważyłam i zmierzyłam. Na wadze praktycznie zero zmian, za to z utraty centymetrów jestem zadowolona. No oprócz tych dwóch cm w biuście ;/ Zmieniłam swój cel wagowy o dwa kg. Myślę, że tak będzie lepiej, mniejsza presja, mniejszy wysiłek. Zresztą lekarz kazał mi uważać. Nie może powtórzyć się to, co w tym tygodniu miało miejsce kilkakrotnie. Wiadomo - będę dalej stosowała dietę i ćwiczyła, kiedy tylko będę mogła.
Jak już wspomniałam, pomiary zadowoliły mnie raczej. Mam tylko problem z łydkami. Po ćwiczeniach z piłką i stepperze żadnych zmian? Muszę poszukać jeszcze jakiś ćwiczeń na te partie. Macie może jakieś pomysły?
Dzisiaj postaram się też, odwiedzić Wasze pamiętniki i pokomentować Wasz wpisy. Pozdrawiam Was i życzę powodzenia w walce z kilogramami.