Pierwsza próba tabaty poszła dobrze i myślę, że te ćwiczenia mają potencjał. Zastanawiam się tylko czy da się je wykonywać w pełni regualrnie i jeszcze do tego z 2 -3 razy w tygodniu... może być to trudne. Dlatego może raz tabata a raz bieganie? Teraz pogoda do tego raczej się nie nadaje, więc pozostaje siłownia. Poczytałam trochę o bieganiu na bieżni - przykładowo tutaj: http://www.biegamy.org.pl/czy-bieznia-mechaniczna-to-dobry-pomysl-na-trening/ , bo biegacze często na nie narzekają i za bardzo nie wiem dlaczego, a właśnie bieżnia wydaje mi się być dobrym rozwiązaniem. Wynika z tego, że początki nawet lepiej mieć na bieżni, aby uniknąć kontuzji i nauczyć się równego biegu, więc czemu by nie spróbować. W końcu cel jakoś trzeba osiągnąć:D
Co o tym sądzicie?
studenciak
11 stycznia 2015, 01:04nie ma czegoś takiego, jak równe bieganie. my mamy bieganie we krwi, ludzie chyba o tym zapominają. ubieramy buty z cudami na kiju, ktore de facto przeszkadzają w naturalnym biegu, ale cóż poradzic, nie ma teraz łąk i pastwisk w miastach, gdzie można praktykowac bieganie na bosaka ;) bieganie nie bieżni jest straszliwie nudne, dlatego biegacze narzekają. gapienie się w jeden punkt, ew. w kilka, które po 10 minutach już znasz na pamięć. Kiedy biegasz w terenie, co chwile coś nowego przykuwa Twoją uwagę, a po chwilce uświadamiasz sobie, że oto śmignęło już pół godziny. :) pozdrawiam!
Carlotta1989
11 grudnia 2013, 14:07a ja nigdy nie ćwiczyłam tej tabaty; muszę luknąć co to takiego;) tylko jak będe w domu, bo w pracy yt mam zablokowany xD
hulopowiczka
9 grudnia 2013, 21:56hmm tabata, słyszałam o niej ale nie widziałam jej jeszcze. jak skończę focusa to będę szukać czegoś nowego.. może tabata;)