Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Źle mi.



Tak jak w temacie... źle mi... źle mi ze wszystkim co mnie otacza,
a przede wszystkim ostanio z samą sobą.
Brak motywacji i chęci na cokolwiek.

A jeśli już się znajdzie to jest to "słomiany zapał"

Staram się jeść wg moich nowych nawyków, których nadal się uczę...
Staram się ćwiczyć i co z tego,
skoro zwalę ponad 1000 kcal na siłce by potem
(tak jak jest od 4 dni) najeść się ciacha czy wypić browa
Od dzisiaj postanowiłam nie piec żadnych cudasów przez jakiś czas.

Mam kilka nowych postanowień,
które zamierzam od nowego tygodnia wdrążyć w życie.



Muszę znowu wprowadzić MŻ!!!!! Bo zaczynam powoli to olewać
Muszę więcej wypoczywać, bo mój organizm podupada!
Muszę codziennie ćwiczyć, a nie co dwa dni!
Muszę zając się sobą, a nie innymi!
Mam mnóstwo swoich problemów na głowie, a dobijam się jeszcze czyimiś
I tak właśnie zamierzam, chcę by moje życie było piękne!
Wszystko w moich rękach!!
Sama tworzę swoją historię!!


Dodatkowo mam na "głowie" ciotunię, która wpadła jak co miesiąc
swoim czerwonym Lamborghini i daje w kość
Nienawidzę naszej kobiecej przypadłości...
to taki dyskomfort zarówno fizyczny jak i psychiczny.


Wiem , wiem, samo narzekanie z mojej strony,
ale jakoś taki dzień... do dupy...




Moje menu delikatnie podupada,
zjem normalne śniadanko, typu bułka, owsianka lub omlecik,
obiad jakieś warzywka, ryż, kasza, placuszki, kurczaczek,
kolacja buła, albo serek.

Najgorsze jest jednak to, że wcinam sobie ciacho marchewkowe, cukierasy.
Pozwoliłam sobie na browa dwa dni pod rząd... i to przyznaję,
że umiaru w tym nie było
m.in to również sprawia, że mam taki a nie inny humor...

Przez to również nie mam ochoty się zmierzyć i zważyć,
bo wiem, że nie będzie żadnego pozytywu -.-


Dajcie mi jakiegoś mega kopa z powerem do działania!

W pracy mam dosyć jedzenia szybkich dań typu instant,
albo gotowe dania do mikrofali
(mam jedynie mikrofalę i czajnik do dyspozycji).
Czasu teraz mi też brak było, by coś przed sobie przygotować w domku

Odwaliłam sobie ostatnio coś bardziej przypominającego danie domowe.
Były to ziemniaczki, surówka wenecka kupiona na wagę
przy stoisku z mięsem i serami oraz gotowe nuggetsy do mikrofali.
 

    
Wiem, wszystko i tak mało zdrowe, ale lepsiejsze to aniżeli nic lub zupka chińska.
Niestety tak jak wspominałam - w domu nie miałam czasu tym razem nic sobie przygotować.
Całość mojego dania prezentowała się tak
(w tle widać książkę, którą ciągle zaczytuję, bo w pracy nuuuuuuuuddaaaaa).



Poza tym wczoraj znowu walnęłam rekord.
Zrobiłam 1278 kcal na bieżni,
dodatkowo zaczęłam etap interwałów pod kątem,
obecnie mało bo 5% nachylenia, ale daje się we znaki.
Czuję głównie uda i łydki

Z przyjemniejszych informacji jest jeszcze fakt,
że zabrali mi do naprawy rowerek!

Być może na dniach zacznę także znowu śmigać sobie w domku

Buziaki dla Was
Jak tak Was czytuję sobie,

dajecie z siebie ile możecie
w porównaniu ze mną ostatnimi czasy
ze mną, tą, która się "uwstecznia" i zaczyna marudać


  • TwojaLota

    TwojaLota

    21 stycznia 2013, 23:43

    Nie no nie poddawaj się;) może znudziły Cię ćwiczenia, które robiłaś do tej pory ? Zrób jakieś inne przez parę dni i zobacz jak po nich się poczujesz ;) Dziękuje za baaaaardzo miły wpis u mnie dodaje mi to ochoty do długiej pracy nad sobą , powodzenia i pozdrawiam ;* Ja swoje spadki mam zawsze kiedy mam zjeść jeden z 5 posiłków, Tobie też to proponuję nie odczujesz tak tego przynajmniej nie będziesz o tym rozmyślać, ze coś za dużo ;D

  • ewela22.ewelina

    ewela22.ewelina

    21 stycznia 2013, 21:01

    zadna tego nie lubi hihi:D

  • marmelade

    marmelade

    21 stycznia 2013, 19:50

    TAK! Ja chyba też muszę wprowadzić Twoje nawyki, bo sobie folguję ostatnio bardzo za bardzo >.< A humor czasem faktycznie nieco lepszy, choć raczej z nerwowej głupawki a nie szczęścia - czytaj: egzamin już jutro ( co i na noc, raczej bezsenną, wpłynie. Ha, ale przynajmniej raz nei przez sasiadow :D) Trzymam za Ciebie kciuki i pilnuje, zebys nie podjadala! Kopa ostrego daje i trzymaj sie z daleka od szafek ze slodyczami! Ale Ty mnie tez pilnuj, bo co chwile rzucam podrecznikiem i myszkuje po kuchni (na szczescie juz zauwazylam, ze nie ma zbyt wiele ciekawych rzeczy w lodowce i koncze na kolejnej herbacie... w sumie, to dobry pomysl, bo zapycha zoladek ;)

  • Justynak100885

    Justynak100885

    21 stycznia 2013, 18:10

    To tak jak i u mnie :// lecz trzeba byc silnym i każdy dzień zamienić w sukces! Trzymam kciuki za Ciebie :)*

  • xSoxShyx

    xSoxShyx

    21 stycznia 2013, 16:56

    ty tez ! :)

  • monka252

    monka252

    21 stycznia 2013, 16:13

    Tak jak napisałaś! Wszystko leży w naszych rękach! Nie możemy się ciągle zadręczać, bo nigdy nie będziemy szczęśliwe...taki fakt. Nikt nam w tym nie pomoże. Mi też jakoś zapał ostatnimi czasy opadł, ale robię swoje i czuję się z tego powodu zadowolona, że mimo wszystko próbuję, staram się! I Ty tak zrób! :) Powodzenia !

  • endorfina12

    endorfina12

    21 stycznia 2013, 11:14

    Kochana, potrzebujesz czegoś nowego, czegoś co sprawi, że wszystkie problemy znikną, coś co stanie się priorytetem. Wiem co mówię, w momencie kiedy nie potrafiłam wstać z łóżka nawet po czekoladę! to kupiłam karnet na siłownię w najgorszym momencie mojego życia, w stagnacji. I pomimo, że nie byłam zadowolona na początku , wracały mi siły witalne z każdym dniem. Pomyśl, studiujesz jeszcze?? Może jakieś kółko studenckie ( ja zawsze o tym marzyłam!! al jestem już po studiach i bez tego typu doświadczeń:() taniec, wolontariat, cokolwiek:D:D Byle chodzić tam kilka razy w tygodniu:) Pomoże Ci odżyć.

  • pitroczna

    pitroczna

    21 stycznia 2013, 10:19

    kazdy czasem musi sobie ponarzekac - wez kartke, wypisz wszystko co Cie boli i zniszcz w jakis spektakularny sposob ;) a potem wez sie w garsc i walcz dalej - na pewno sie uda!!

  • Tanuki87

    Tanuki87

    21 stycznia 2013, 08:47

    Każdemu zdarza się taki spadek motywacji. Ty jednak i tak nieźle dajesz na siłowni tylko z dietą jakby trudniej. Będzie lepiej :* jedz zdrowo i kolorowo to i humor ci się poprawi i poczujesz przypływ energii i motywacji :*

  • breatheme

    breatheme

    21 stycznia 2013, 08:42

    hmm.. zastanów się po co ćwiczysz i dlaczego chciałaś zmienić coś w swojej diecie, przypomnij się jak się fizycznie i psychicznie czułaś jedząc zdrowo.. a teraz pomyśl, czy stan, w którym teraz tkwisz (zły nastrój, itp.) nie jest spowodowany słodyczami, alko czy mało zdrowym jedzeniem.? wg mnie to wszystko zawsze pozostaje ze soba w ścisłym związku. jeśli na siłowni potrafisz tyle z siebie dać, to jestem pewna, że w życiu również!;) więc zbierz się do kupy i do dzieła;)))

  • trombabomba

    trombabomba

    21 stycznia 2013, 00:07

    Moja ciocia już niedługo wraca do USA, nie chcę być dla niej wredna, ale się z tego cieszę, bo jej obecność wystarczająco mi dokuczyła... Pamiętaj, że mięśnie tworzą się podczas odpoczynku, więc nie powinno się codziennie ćwiczyć, max 5 razy w tygodniu - 2 dni na regenerację sił. Warto zadbać o siebie i to, co się zjada. Na mnie, na szczęście, większość pokus przestała działać i czuję się z tym świetnie. Skoro nie dałam się pizzy, to przetrwam wszystko ;) Ściskam mocno i trzymam kciuki za poprawę nastroju i motywacji :*

  • xSoxShyx

    xSoxShyx

    20 stycznia 2013, 23:42

    oj narzekaj..narzekaj...ja tez mam humor do du.... i tez mam @ ... nienawidze tych dni..swoja droga racja co do punktu zeby zajac sie soba nie innymi...!!! a jako motywacje odsylam cie do : https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/546815_433341610072888_1424608876_n.jpg :)

  • beatrycja83

    beatrycja83

    20 stycznia 2013, 23:35

    jest dobrze, ja też popijam browar i powiem Ci szczerze że jak sobie łyknę browara to nawet lepszą przemianę matreii widzę u siebie niż jak tego browara nie wypije, i tak wszystko wysikasz :)

  • peanutbutter

    peanutbutter

    20 stycznia 2013, 23:26

    Oj głowa do góry :). Też miałam mały kryzys w weekend, ale staram się pozbierać! Szacun za ten wynik na bieżni ;)