Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czyste konto po weekendzie


Po niedzielnej wizycie u rodziców waga nieubłaganie pokazała więcej, ale to było w sumie do przewidzenia. Na szczęście już dziś rano wszystko wróciło do normy i na wadze pojawiło się tyle co przed weekendem czyli 66,1kg. Co więcej dodam, że przy obu podejściach do wagi wahnęło się z 65,9 na 66,1, więc jest nadzieja hahaha :D

Wczoraj przez cały dzień dzielnie walczyłam z pokusą zjedzenia ciasta od mamy :] (brawo Ja ;)) Ktoś mógłby napisać, czemu w ogóle to ciasto biorę... no cóż, nie da się inaczej, bo moja mama lubi obdarowywać i to bardzo asertywnie bym rzekła :D Dziś mam nadzieje, że już będę miała mniejszą ochotę na ciacho... 

Wczoraj udało mi się poćwiczyć i po mieście też się chwilę pokręciłam, bo miałam sprawy do załatwienia. W ogóle ten tydzień będę miała absorbujący, bo w weekend majowy robimy dzieciom urodziny (syn co prawda w połowie miesiąca, ale zdecydowaliśmy się na jedno większe przyjęcie a potem w jego właściwie urodziny będzie takie tylko symboliczne) i dodatkowo włączamy jeszcze w to imieniny mojego taty, więc duża łączona impreza będzie. Musze kupić prezenty dla dzieci, przydałoby się coś dla taty no i czeka mnie pieczenie 3 tortów :P Dziś może pojadę rozejrzeć się za prezentami dla dzieci, bo w zasadzie to wiem co bym chciała, ale nie wiem co dostanę ;) Córka liczy na jakąś figurkę z bajki Mia i ja (najchętniej bym jej kupiła komplet w sensie, że ta dziewczynka i konik, ale nie chce też zbankrutować) a syn by chciał samochód śmieciarkę i mniej więcej już widziałam. Myślę, że pojadę dziś do ToysRUs i ewentualnie w tej samej galerii mam tez Smyka, więc trzymajcie kciuki żebym coś dostała! :)