Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mały update:)


A na dzień kobiet zafundowałam sobie... tortury:) jak pisałam wcześniej - zaliczyłam wszystkie CAŁE trzy zajęcia - łatwo nie było, ale chyba połowę dzisiejszych pochłoniętych kalorii spaliłam

Skonsultowałam nawet moją szokującą dietę 2000 kcal z trenerką i powiedziała, że nie powinnam przytyć, że owszem waga nie  będzie dramatycznie spadać ale ciało będzie się ładnie zmieniać:) i mam nie omijać posiłków !! Ogólnie to powiedziała, że nie wierzy w liczenie kalorii bo ciężko uw ogóle oszacować spalanie u każdego... i takie tam

Ale zapewniła mnie, że w małego pakera się nie zamienię:) i zasugerowała żebym odpuściła ciut tych godzin treningowych = obecnie mam 11 tygodniowo i uznała, że może to być za dużo!

Troszkę się pocieszyłam, bo lustra na fitnessie nie kłamią!!

No nic to tyle żalów na dziś
A co tam... dodam małą motywacje na sen...




xoxo
  • FabPapillon

    FabPapillon

    9 marca 2012, 09:12

    Moje godziny treningow to rowniez 9-13. Czasami jak wpadne w ciag to nie moge przestac ;) Musze jednak przyznac ze gdy cwicze az tyle to kg nie spadaja. Mam wrazenie wrecz ze cm mi rosna bo tluszcz zamienia sie w miesnie. A nie do konca o to chodzi. Wiec dziwne to bardzo ale czasami chyba trzeba przystopowac?

  • miffyM

    miffyM

    9 marca 2012, 08:03

    trenerka zapewne ma racje. mi też ciężko do końca obliczyć ile tak naprawde kalorii zjadłam:/ dlatego po prostu jem mniejsze posiłki, częściej, nie aż takie tłuste no i zrezygnowałam ze słodyczy, a to chyba na początek wystarczy. zobaczymy co waga pokaże :))