Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Urlop


Urlop uznaję za rozpoczęty. W prawdzie kierownik dzwonił zameldować co i jak w firmie zrobił ;) (nigdy nie zrozumię chyba tych bezsensownych, nic nie dających telefonów), ale też spędzam ten dzień tak jak prawie każdy dzień moich urlopów.

Otóż mam taką tradycję (tak to już chyba można nazwać), że urlop zamieniam w 2 lub 3 tygodniowy obóz treningowy. Zwykle rano jest bieganie, potem gdzieś tam w ciągu dnia jeszcze trochę machania kończynami (sztuki walki) i tak dzień w dzień.

Dziś o 10 wyruszyłem biegać - symptom szaleństwa :) Nie pękłem jednak przed Sol Invictis. Było ciężko. Po 2 km energia w mięśniach się skończyła, następne parę kilometrów było treningiem siły woli, a nie mięśni - te się wybitnie obijały. W gardle zaschło - śliny brakło. Łapałem każdy fragmencik cienia. W końcu po 5 km włączyły się mięśnie, ale z kolei czułem, że głowa już jest na granicy przegrzania. Nic to, w końcu ostatnio pisałem o pustyni - nie dam się :).

Plan był sprytny zrobić przynajmniej jedno kółeczko na 3 stawach z przerwą na trening karate. Niestety musiałem go nieco zmodyfikować, bo panowie robotnicy robili na części trasy. Więc przebiegłem do parkingu koło Francuskiej rozglądając się po drodze gdzieby tu sobie poćwiczyć kata.

Znalazłem dwa miejsca. Dobiegłem do parkingu i zawróciłem. Wracając zatrzymałem się koło jednego stawiku, wyłączyłem stoper, zeszłem z trasy i poszedłem na niewielką polankę pod sosną.

Pod wpływem wpisów Wiecha zdjąłem buty. Nie była to wyłącznie jego zasługa, ja po prostu lubię chodzić po trawie boso, szczególnie kiedy trenuję karate. Buty i czapeczka wylądowały na słoneczku (i tak po chwili dopadł je cień drzew) by nieco wyschły, a ja wziąłem się za kata.

Byłem jakiś taki spięty, mięśnie mnie nie chciały słuchać. Porozciągałem się nieco przy okazji wyrównując oddech. Potem tak na rozruch zrobiłem sobie Formę Tai Chi (tak się określa w chińskich sztukach walki to co w japońskich jest określane mianem "kata"). Ćwiczenie przyjemne, powolne delikatnie rozruszające mięśnie i ścięgna, wyciszające - medytacja w ruchu. Potem już kata karate. Tu techniki są bardziej dynamiczne i mocniej obciążają ciało. Planowałem ok. 30 min. karate - ten czas starcza na wykonanie raz lub dwa wszystkie znane mi kata karate kyokushin. Tak też zrobiłem - te, które mi jakoś słabo wyszły robiłem jeszcze raz, ale większość tylko raz i poszło po kolei:
Kihon Kata Sono Ichi
Kihon Kata Sono Ni
Juji Kihon Kata
Pinan Kata Sono Ichi
Pinan Kata Sono Ni
Pinan Kata Sono San
Pinan Kata Sono Yon
Pinan Kata Sono Go
Tsuki No Kata
Sanchin No Kata
Geksai Dai Kata

potem kata z Kobudo tyle, że bez kija :)
Sushi No Kon Kata

i na koniec ponownie Forma 24 Ruchów Tai Chi szkoły Yang.

Ubrałem buty i pomknąłem dalej do domu.
W ustach i gardle Sahara. Nogi słabo niosą, ale jednak niosą. Wpadły w jakiś rytm. Biegnę powoli, ale naprzód. Mimo upału i pragnienia, krok za krokiem do przodu - byle do tamtego drzewa, byle do zakrętu, jeszcze przemęczyć tą górkę, tam z górki będzie lepiej. Nareszcie koniec.

Doczłapałem do domu - pocałowałem klamkę. Nie miałem kluczy do domu. Jak przystało na Nikiszowską Rodzinę Sportowców Ola z dziećmi poszła na salę i na basen. Znalazłem ich na basanie. Ola już zdążyła wcześniej zaliczyć godzinkę tenisa, teraz szalała na basenie.

Wróciliśmy do domu, a teraz się nawadniam i piszę głupoty na Maratonach Polskich, a potem zakupy przed wyjazdem a wieczorem może jeszcze pomacham kijkiem.

Efekt treningu: 12 km w 82 min. i 30 min. treningu Karate
  • Sheng2

    Sheng2

    13 lipca 2010, 20:54

    Azis ogólnie sztuki walki to moja pasja ostatnio mocniej interesuję się Kobudo i Ju Jitsu. Skoro tak Ci się spodobał mój blog to postaram go nie zaniedbywać :)

  • Sheng2

    Sheng2

    13 lipca 2010, 20:52

    Dziękuję Słonko nie było tak źle - jednak już trochę trenuję więc już trochę jestem przyzwyczajony aczkolwiek Sol Invictis dał mi nieźle w kość :)

  • Azis.80

    Azis.80

    13 lipca 2010, 17:16

    To KATA mnie rozwaliło widzę że karate to Twoja pasja. Dodaje pamiętnik do ulubionych i będę brała przykład z Twojej rodzinki. Pozdrawiam

  • Slonko1980

    Slonko1980

    13 lipca 2010, 17:11

    poczułam się zmęczona i strasznie osłabiona już od czytania tego ile przebiegłeś :-) Gratuluję i życzę powodzenia w dalszych treningach :)