Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Waga spada :) 92,2 kg (-2,20 kg)


Od końca sierpnia wziąłem się za wagę - była już za wysoka. Zacząłem się przyglądać co jem, odstawiłem słodycze i zmniejszyłem porcje. W sumie nie zrobiłem wiele więcej a mimo to waga ładnie i regularnie spada 1 kg/miesiąc. Tempo całkiem mi odpowiada. 

Z dwa tygodnie temu spadek wyhamował więc odkurzyłem fitatu i zacząłem notować co jem. Okazało się że przy moich potrzebach rzędu 2200 kcal mam problem zjeść 2000 kcal nawet wliczając w to małe grzeszki typu późna kolacja, jakiś słodycz czy lody.

Całkowite szaleństwo robi się w soboty kiedy to tradycyjnie biegam. Fitatu wylicza, że spalam wtedy ok 1000 kcal - czyli dodatkowe 1000 kcal jedzenia :D zwykle mi się nie udaje zrównać bilansu. 

Cieszę się bo to "niedojadanie" jest kosztem węglowodanów a nie białek czy tłuszczy - przynajmniej tak twierdzi Fitatu.

Mam nadzieję, że jutro złamię 92 kg a potem byle do świąt. W święta pewnie będzie sajgon i potem będę musiał nadrabiać spadek wagi przez miesiąc ale może się uda nie podjeść za dużo i trochę pobiegać (1000 kcal drogą nie chodzi - raczej biega ;) )