Waga dalej spada ale dynamika jest coraz mniejsza - niestety. Wczoraj był troszkę luźniejszy dzień, tylko 5 km z buta. Niestety dalej nie udało mi się wytrzymać bez słodkiego. Wieczorem napadły mnie lody - były pyszne. Poza tym chyba z jedzeniem było nieźle. Dziś szykuje się ciężki dzień - 3,5 h treningów. Postaram się na nich jak najwięcej poćwiczyć.