Minęło 10 tygodni od cesarki a mi ubyło tylko 12 kg, tak tak, wiem tyle powinnam była przytyć, ale cóż, i tak było o 10 mniej niż przy pierwszym, niestety te 10 i 10 nowych pozostało. Karmię piersią, nie jem smażonego, ale ciągle chodzę głodna, jem zimny posiłek efekt nie czuję, że zjadłam, a na gotowanie nie mam czasu przy dwójce dzieci, zaczęłam celebrować kolację, wtedy mam ciszę, dzieciaki śpią a ja w końcu mogę zjeść powoli delektując się każdym kęsem, coś za coś, przestałam tracić kilogramy, stoję w miejscu już 2 tydzień, nie schudłam ani grama. łapę się na tym, że jem co mam pod ręką, często są to słodycze, jak herbatniki, wafle, biszkopty,, paluszki o zgrozo nawet żelki podjadam starszemu dziecku, łatwo dostępne przy ataku głodu, a te mam często. Przestałam odczuwać zdrowy głód, teraz gdy jestem głodna mdli mnie, jest mi po prostu niedobrze i boli mnie głowa, zajadam głód byle czym. Jedynie obiad jem zdrowy, bo przygotowuje go dla całej rodziny, ja jem gotowane i dużo warzyw, nie jem ziemniaków, gotuję w zamian kaszę. Nie wiem jak przerwać ataki głodu, nie wiem co jeść aby dłużej być sytą i nadal mieć pokarm. Miało być tak pięknie, dieta lekkostrawna bo karmiąca jestem, zero słodyczy, same zdrowe rzeczy dozwolone przy karmieniu, niestety zamiast gotować wolę poleżeć..... Nie wiem jak się ogarnąć, doszło do tego, że na pasowaniu starszaka na przedszkolaka schowałam się w kącie, bo zobaczyłam kilkoro dawnych znajomych, nie chciałam żeby mnie poznali, chociaż i tak pewnie trudno byłoby im odnaleźć dawną mnie w tym ciele. 52 kg a 72 robi różnicę..... Nie mogę patrzeć się na siebie w lustrze, orbitrek się kurzy, poćwiczyłam na nim może ze 3 dni plus inne ćwiczenia, które nie forsują mi brzucha po cesarce, dopadło mnie przeziębienie, podjadłam słodycze i zwątpiłam w siebie..... ciągle znajduję wymówki, ciągle w siebie nie wierze... Oby to był chwilowy kryzys, oby....
balbinka21
29 października 2015, 15:14Ja po cesarke zaczęłam ćwiczyć nie cały miesiąc tez przytyłam z 60 kg (kilka miesięcy wcześniej ważyłam 53kg) wagą startowa w ciąży 60 kg końcowa 74 kg masakra ok 12 kg zeszło samo reszta została codziennie ćwiczyłam chodziłam na spacery długie spacery i tak jakoś po malu tracę kg ☺, tylko ze mam jedno dziecko i byłam w innej stacji bo miesznała z rodzicami i dziać kami teraz od pół roku na swoim ale nie jest źle ogarnim wszystko gotuje osobna dla siebie osobno dla męża i syna... wiec tez dasz rade trzymam kciuki powodzenia i nie poddawaj się bo jest o co walczyC ☺