Jasny piernik! Zastanawiam się czemu nie mam tak silnej woli jakbym chciała ją mieć!!! To prawda bardzo chcę schudnąć, a może nie aż tak bardzo skoro ciągle w jakiś sposób zawalam
I znajomi wcale jakoś nie podtrzymują na duchu ... Zawsze słyszę jakieś chodź ... na lody, chodź na piwo, zamawiamy pizze... A od tego tylko dupsko rośnie, ale przetłumaczyć im się nie da!!! A ja mam tzw. gula bo nie mogę bo jestem na diecie. Chyba się zaszyję w domu i nie będę odbierała telefonów... może wtedy schudnę.
Nie, no prawda jest taka, że jestem miękka, jakbym była twarda to potrafiłabym odmówić i spłynęło by po mnie jak po kaczce...
A ja? A ja się zgadzam na 1 kawałek, na którym oczywiście się nie kończy tylko muszę się nachlać do syta (nie chcę tu biednych zwierzaczków obrażać), a potem wielki płacz, że się skusiłam. Obiecanie poprawy, które trwa 2 dni po czym cała machina zaczyna znów się nakręcać i tak w kółko!
Macie jakąś radę???
brukselka!
3 lipca 2014, 11:28Znam toooo! Nie wiem, co poradzić. Może po prostu szukać zamienników? :P Np. idź ze znajomymi na pizzę, ale Ty zamów sałatkę, idź na piwo, ale zamów jakiś dobry koktajl albo soczek. Nie zawsze mi się udaje, ale staram się tak robić. :D Mi pomaga coś takiego: nie ukrywać się z dietą, tylko głośno powiedzieć: odchudzam się, muszę schudnąć, nie jem tego i tamtego, koniec, kropka! Jest w tym wszystkim coś takiego, że jak wypowiem to głośno, to trzymam się tego później.
She.s.All.That
3 lipca 2014, 11:34Kurczę, zazdroszczę Ci chyba tego, że jesteś konsekwentna. Ja za cholerę nie jestem, niby mówię nie i kropka a za 5 minut robię coś zupełnie innego, eh... Mam tylko nadzieję, że tym razem pójdzie mi lepiej i w końcu schudnę :)
brukselka!
3 lipca 2014, 17:16Dasz radę :)