No, udało się :) dzień poszedł według planu! z jednym drobnym wyjątkiem.. rukola do sałatki z gruszką niestety okazała się być zdechła, ale na szczęście w lodówce miałam zakupy na jutro, więc zrobiłam jutrzejszą sałatkę z brokułami i jajkiem. Jutro kupię rukolę i gruszka się nie zmarnuje ( zresztą uwielbiam tę sałatkę, mniam!).
Chodakowska także zrobiona, obyło się też bez jednej przegryzki, jakoś nie byłam głodna, być może przez ilość wypitej wody i herbaty (będą ze 3 litry) no i dozwolone 2 kawy z mlekiem.
Teraz siedzę na kanapie z zieloną herbatą, ksiazką i błogą świadomością, że to był na prawdę dobry dzień :) dobranoc!
Shifu
23 października 2014, 09:49oj, czemu nie mogę zaedytować komentarza? oczywiście 50g gorgonzoli, 80 to za dużo.. i zapomniałam napisać o łyżeczce żurawiny.
Shifu
23 października 2014, 09:26Rukola, pół gruszki w cienkie półplasterki, 80g sera gorgonzolla drobno pokrojonego, łyżka orzechów włoskich i do tego sos - oliwa, miód, musztarda i sok z cytryny. Polecam! W sam raz na romantyczną kolację ;)
angelisia69
23 października 2014, 04:41no i super,nigdy nie jadlam salatki z gruszka
Sensamilla
22 października 2014, 21:51Gratuluje udanego dnia :)