Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W burzy hormonów, w deszczu feromonów.


Mój świat stanął do góry nogami. Wydaje mi się, że jestem wulkanem.
Moje życie to jedno wielkie oczekiwanie : na samozadowolenie, na mniejszą wagę, na to żeby wszystko minęło, na telefon od któregoś pracodawcy, na mojego ohnego, na telefon od Niego, na jedzenie, na poniedziałek bo wtedy zacznę dietę, na wakacje, na koniec tygodnia, na pieniądze, na wyjazd nad morze, na lipiec, na sierpień, na dwudziestego piątego, ta lista się nie kończy.
Już nie czuję się jak wulkan, czuję się jak statek. Płynę od portu do portu, czasem zanim dopłynę mija kupa czasu. Niekiedy zahaczam o post tylko na moment, nic nowego do mojego statku nie wnoszę.
Czuję, że wariuję. Jestem tak niepoukładana, że sama siebie nie rozumiem. Chyba potrzebuje pomocy.
Boję się psychologów.
Kiedyś myślałam, że jestem odważna. Nie jestem.
Uważam, że jestem ambitna. Ostatnio często się mylę.
Dodatkowo nie znam bardziej niezdecydowanej osoby, wrrr.
Marzy mi się Castle Party - nie pojadę. Za rok? Taaa...
Więcej czasu na miłość!
P.S. Lubię książki.
  • Levis1977

    Levis1977

    30 czerwca 2010, 11:56

    Ja też tak miałem. Jak już brałem się za ćwiczenia to mi przechodziło. Ale teraz jest inaczej. Organizm się chyba przestawił. Niesamowite.

  • Yummy.

    Yummy.

    29 czerwca 2010, 22:11

    Mam nadzieję :) Chyba rozumiem co masz na myśli. Ja też nie umiem żyć tym co jest, ciągle tylko odliczam godziny, dni do kolejnych wydarzeń. A kiedy nie mam czego wyczekiwać to robi się tak strasznie pusto... Właśnie teraz to przechodzę. Od dawna odliczałam dni do stabilizacji. Dieta na redukcje dobiegła końca, cel osiągnięty a ja czuję się żałośnie, bo nie mam się już czego chwycić. Czekałam na wakacje. Przyszły. I nie mam co ze sobą zrobić... Może polecisz mi jakąś ciekawą książkę? Dzisiaj chodziłam między półkami w bibliotece ponad pół godziny i nic nie wybrałam. Wyszłam strasznie rozczarowana, bo to chyba oznacza, że nic mnie nie obchodzi i nie mam zainteresowań... Ależ się rozpisałam ;o

  • mada2205

    mada2205

    27 czerwca 2010, 09:43

    Dokładnie akceptacja siebie jest najważniejsza, każdy ma jakieś zalety i wady, choć i te wady można obrócić właśnie w zalety. Chodzi o to by lubić siebie takm jakim się jest ;) Życze tego Tobie i sobie również

  • agusia88aga

    agusia88aga

    27 czerwca 2010, 09:40

    ja też nie chcę!!! niech to wiecznie trwa!!!;-)))

  • Iwillbethin

    Iwillbethin

    25 czerwca 2010, 16:49

    ja też zbyt dużo oczekuję od życia, wiecznie jakieś plany,wszystko niepoukładane, wiecznie smutek itd.. ;/ nawet szczerze mi się nie chce wakacji ;/ ale jakoś to będzie, tobie życzę miłego wypoczynku i pozdrowionka :)

  • mada2205

    mada2205

    25 czerwca 2010, 16:45

    No nie powiem bym miała dużo wolnego czasu ;)

  • lisedd

    lisedd

    25 czerwca 2010, 15:30

    Wiesz kiedyś też myślałam że jestem silna, odważna, nie przejmuje się niczym - ale teraz wiem że to nic nie warte słowa. Byle obelga czy nawet szczera prawda potrafią doprowadzić mnie do histerii i tysiąca łez. Można sobie wmawiac że jesteśmy ponad to, ale wiemy że to nie jest prawda. Kochana mam nadzieje że zaniedługo sobie wszystko poukładasz że znowu będziesz miała 1 konkretny cel, a teraz nie będzie Ci zawracac twojej główki. pozdrawiam ;-***

  • agusia88aga

    agusia88aga

    25 czerwca 2010, 15:16

    tylko brzuszki a raczej półbrzuszki;-) mogę być Twoją motywacją jak chcesz;-) hihi nie tylko brzuch nim musi być;-)

  • agusia88aga

    agusia88aga

    25 czerwca 2010, 14:57

    jesteś niezdecydowana jak mój były... ale jego nie mogę się doprosić aby poszedł do psychologa:| sama bym się przeszła ale nie mam po co:D z resztą wszyscy jesteśmy psychiczni:D tylko niezdiagnozowani;) tulę i całuję:*