Wypłakałam się i już mi lepiej, uf.
Jadłospis:
10.00 - brzoskwinia, mała pomarańcz, jogurt 7 zbóż ( mały ), szkalanka wody z cytryną
13.00 2 kanapki z odrobiną masła i z fetą, kawałek arbuza
16.00 2 ziemniaki, 2 jeżyki z pomysłu na..., szklanka wody z cytryną
19.00 może jogurt ( ale boję się, że przegnę z kcal więc może sobie odpuszczę ), szklanka wody z cytryną
O 9.00 zrobiłam 30 minut Tae bo, wieczorem czeka mnie 8 min buns, rozciąganie i 30 minut skakania na skakance. Plus muszę jeszcze sporo wody wypić ;p Bardzo bym chciała zobaczyć 5 na wadze ... Dałoby mi to takiego kopa, że sobie nie wyobrażacie.
Mam pytanie- jak niektóre z Was dają radę biegać w takie upały? Ja naprawdę chciałabym się za to zabrać, ale pogoda mnie przeraża ;p
Odliczam do 7 sierpnia, wtedy zobaczę ukochane morze! wyjeżdżamy o 4.00 ;D Mam nadzieję, że będzie mniej ludzi i, że zdążymy przed największym upałem ( mam nadzieję, że będą upały ! ) - bo o 10 powinniśmy być na miejscu. Czuję, że będzie cudownie... jednak boję się o dietę... zmienię 5 posiłków na 3, czyli śniadanie, obiad i podwieczorek. Dwa pierwsze będą mniejsze, a trzeci kaloryczny, wiem, że tak będzie i to po prostu lepsze rozwiązanie. Nie dam rady odmówić sobie tych genialnych gofrów, albo deserów jagodowo- malinowych u takiej kobitki. Po tych 6 dniach wrócę do 5 posiłków. Naprawdę nie mogę się doczekać! Za dwa tygodnie jadę na duże zakupy... pewnie do tego czasu nie wejdę w eSkę, no trudno ... przegram zakład, ale nie poddam się!
Trzymajcie się!
MissC
25 lipca 2010, 23:20Cieszę się, że przeczytałaś ostatni wpis. Chciałam Ci napisać, że z tym BMI 21 nie chodziło mi zupełnie o to, jak to odebrałaś, ale czasu ostatnio nie miałam. :) Nie wiem, czy już dokładnie to wyjaśniłam, chodzi mi o to, że nie mówię o wszystkich dziewczynach z BMI 21 czy 20, tylko takich, dla których dieta to jakaś paranoja, liczą każde pół kalorii, płaczą, jakie to są grube, a mają czelność wejść do dziewczyny z otyłością i napisac im, jak świetnie wygląda... Pozdrawiam!
NieTak
25 lipca 2010, 19:32marze...;
Levis1977
23 lipca 2010, 20:40Ale chyba tylko na macie? :-P
TwardaJa
23 lipca 2010, 19:31kochanie...ja bym się upierała, żebyś jednak jadła minimum 1200 kcal. Pamiętaj, że na diecie 1000 kcal, bezpiecznie jest być tylko miesiąc, bez opieki lekarza. Lepiej więc nie przesadzać. I jeśli ograniczysz raz czy dwa czy w tyg z 1200 do 1000 kcal, to organizm i tak powinien to odczuć. A diet oczyszczających, jedno, czy tez trzydniowych,jest wiele:) Wybierz sobie taką, jaka ci smakowo będzie odpowiadała. JA wybrałam jabłkowa, bo mam masę jabłek z działki:) I lubię, je, można je podać na milion sposobów. Zastanawiałam się tez nad owsianą:) Jak jabłkowa - to można jeść jabłka i nabiał, ewentualnie tez otręby, ja tak jadłam, i po dwóch dniach był kilogram mniej, a metabolizm ruszył, mocno oj mocno, a ja miałam mnóstwo energii po takiej kuracji:) Gdzieś u mnie w pamiętniku kilka takich diet oczyszczających opisywałam:) buziaki!
nadia987
23 lipca 2010, 09:30jest lato i nikomu się nie chce rezygnować z pyszności, no cóż jest też cieplutko i jest wiecej wolnego tak więc grzeszki można łatwo spalić ;) Powodzenia
TwardaJa
23 lipca 2010, 07:42hm.... wiesz co, żeby ruszyć metabolizm, możesz spróbować dawać mu naprzemiennie kalorii. Tzn. dawaj mu te 1200, ale jeden dzień w tygodniu np, albo dwa dni, daj mu mniej. Powinno to przyspieszyć metabolizm. przy takiej niskiej dawce kalorii waga i tak spadnie prędzej czy później....ale to mogłoby przyspieszyć sprawę. Można tez spróbować diety oczyszczającej, to na dzień lub dwa zmniejszy kaloryczność posiłków, a waga powinna drgnąć. Ale na pewno, nie zmniejszałabym na stałe kalorii. 1000-1200, to i tak mało,pamiętaj :) Buziaki!
Cynamonek.
22 lipca 2010, 22:18kidys piłam koktajle białkowe na przytycie moze to wyprobuje jako wspomagacz ? ;]
TwardaJa
22 lipca 2010, 18:17zazdroszczę urlopiku nad morzem:) ja mam co prawda jeziora, ale to się równać jednak nie może:)