Troszkę przesadziłam. Wczoraj było ładnie- 1600 kcal, jako, że był to pierwszy dzień po powrocie z obżarstwa, uważałam że całkiem nieźle się wyrobiłam + ćwiczyłam.
Dzisiaj śniadanie w porządku- miska płatków z mlekiem ( sporo kcal, ale drugie miało być lekkie ). Njie wiem co mnie uderzyło około 11, zjadłam najpierw mandarynkę i nektarynkę, czyli okej, ale potem rzuciłam się na dwie kanapki z serem, kotleta (! na zimno!), i wielką łyżkę nutelli. eh ;/ Powrót nie jest taki łatwy jak myślałam, że będzie. No trudno, muszę się starać. Odpuszczę dziś sobie kolację, zjem tylko obiad i ewentualnie sorbet, jeśli dziadkowie kupią jakiś deser ( lody mnie odchudzają ;p ). Boję się wejść na wagę, wiem, że przytyłam, nie chcę mieć na to potwierdzenia. Może sobie podaruję w tym tygodniu.
Byłam wczoraj na Step Up 3. Fabuła oklepana, ale tańczyli znakomicie! ;) Nie lubię efektów 3d, i tak nie dowidzę na jedno oko, więc praktycznie większość efektów mnie omija ;p Ale podobało mi się, nie mogę się doczekać września i pierwszego treningu!
Idę ćwiczyć, muszę spalić tego kotleta ;p
Olaa92
16 sierpnia 2010, 16:14Dziękuję;*
bbabbett
16 sierpnia 2010, 15:58ja biegam 5-6 razy w tygodniu, z reguly po 60 minut (11km) no ale czasami jestem na styk do pracy do wypada 50 albo 55 minut
TwardaJa
15 sierpnia 2010, 20:51to nic, że zjadłaś więcej jak miałaś w planach. Każdemu się zdarza. Nie wyrzucaj tego sobie, nie trap się tym. Poćwiczysz, spalisz, nic się nie odłoży :) a muszę tez co powiedzieć, że raz na jakiś czas, więcej kalorii zmusza organizm to większej pracy nad jego strawieniem, i to może poprawiać metabolizm:)
Karo2209
15 sierpnia 2010, 15:32Oj ja tez znam te "trudne" powrotu na dobra droge :P A co do Step Up-a to planuje sie wybrac jakos w najblizszym czasie :):** Buziaki Slonce:*