No i koniec wolnego. Za niedługo muszę zasuwać do pracy. Narzekać na nią nie będę, bo z 12 godzin pracy robi się właściwie 4 godz. ;) Wieczorem 2 i rano 2, plus w nocy jedna godzina przerwy na sen. Resztę mojego czasu pochłania oglądanie tv, albo czytanie książek i pas slendertone. Mogłabym ćwiczyć owszem, ale w nocy nie mam na to ani siły, ani ochoty. Płaszczenie tyłka przed tv wygrywa :) Dziś zrobiłam 300 brzuszków i na tym poprzestałam. Zaraz zabieram się za bańki chińskie. :) Peeling gruboziarnisty poszedł w ruch, teraz masaż z bańkami, potem krem antycellulitowy, na końcu getry antycellulitowe i mogę zasuwać na te 12 godzin lenistwa ;) Dwie nocki przede mną ;)
shirka
9 stycznia 2012, 19:49Dziękuję i również pozdrawiam :)
youli
9 stycznia 2012, 19:44hehe kazda motywacja mile widziana byle skuteczna ;) milych nocek zycze:) pozdrawiam
shirka
9 stycznia 2012, 19:09Z ostatniej chwili ;) Bańki chińskie są rewelacyjne. :) Że też o nich wcześniej nie pomyślałam ;) Wyższość baniek nad Cellulesem w trzech punktach: 1) nie trzeba ich ładować, (8 godzin ładowania Cellules), 2) masaż trwa tyle, ile same zechcemy (Cellules - jedno ładowanie 30 min pracy), 3) powierzchnia przyssania dużo większa (Cellules ma dużo mniejszą średnicę przyssawki). Masaż trwa krócej, bo większa powierzchnia została zassana, ;) uda czerwone po kilku minutach masażu bańkami. ;) Same plusy tych baniek widzę ;)