Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzis pracowity dzien
18 stycznia 2006
no nie tak bardz,ale okna chce umyc,i do fryzjera wyskoczyc jak fryzjer do mnie nie przyjdzie.a reszta normalnie,cwiczonka,jedzonko oby tylko nie zapozno,i nauka j.niemieckiego,choc godzinke.wczoraj tez mnie kolo godz.0 mniut 30 ssac zaczelo,ale nie czekalam za mnie zlapie wielki glod i odzucalam mysli co tam dobrego bym ja zjadla.wstalam odrazu z lozeczka i mandarynek pojadlam.wystarczylo aby usnac do teraz.a teraz niebespieczenstwo mam za soba.
607hanna
18 stycznia 2006, 23:15mnie też głód dopada późno wieczorem. No to wtedy jabłuszko i... nieprawda, że po głodzie!
siemka2
18 stycznia 2006, 22:36mandarynki to co innego niż gofry! Biorę z ciebie przykład koleżanko!
mooniaa
18 stycznia 2006, 21:09Świetnie sobie radzisz!!! mandarynkowe nocne szaleństwo jest ok.
dziewiatka9
18 stycznia 2006, 10:31Mnie tez o połnocy strasznie ssało i nie dużo brakowało a pojechałabym na stację benzynową po batonika, ale wytrzymałam ,napiłam sie winka i jakos puściło . Jestem z siebie taka dumna!!!Trzymam kciuki za ciebie i zycze powodzenia !!
Eliza20
18 stycznia 2006, 08:09To bardzo dobrze że podczas napadu głodu sięgasz po niskokaloryczne i zdrowe jedzonko a nie np.po ciasteczka.Życzę Ci udanego dzionka i wytrwałości w nie podjadaniu i ćwiczeniach!!Gorąco pozdrawiam:-)))