Witaaam
Piękna niedziela dobiega końca, weekend jak zwykle przyniósł małe grzeszki Była u przyjaciółka, wypiłyśmy grzane winko, zjadłam kawałeczek szarlotki i babeczkę. I szczerze mówiąc nie czuję się winna. Ciesze się, że potrafię się kontrolować, mam wbite do głowy że jest wyjątkowa okazja i wypada zjeść kawałek placka ale to nie usprawiedliwi mnie przed dalszym zapychaniem się i porzuceniem diety wręcz przeciwnie bo dzisiaj pierwszy raz zmierzyłam się z ćwiczeniami. Nie miałam pojęcia że jestem taka słaba, taka bez kondycji zrobiłam 15 min z Mel B i już wysiadałam. Wprawdzie przestałam, bo mam @ i rozbolał mnie brzuch ale i tak twierdze, że kiepsko z moją kondycją. Czas to zmienić. Moje kochanie wyjechało więc jakiś czas będę mieszkać sama i to będzie okazja żeby spokojnie poćwiczyć. Jutro ścisła dieta, muszę zobaczyć w końcu jakieś większe rezultaty, niedługo będzie miesiąc diety...
kala1212
27 października 2013, 18:31Ja też za niedługo będę miała miesiąc. Ale przeleciało ;) najważniejsze to się kontrolować a od czasu do czasu można zdrowo zgrzeszyć i tego nie żałować .POZDRAWIAM ;)