Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
117


Wczoraj zrobiłam do końca wyzwanie z przysiadami, dodatkowo brzuszki i trening cardio, który polegał głównie na podskakiwaniu, w każdy możliwy sposób i tak przez 40 minut, lubię skakać więc było bardzo fajnie, ale jest 1 problem.... dzisiaj łyski odmówiły posłuszeństwa, nie mogę nawet wstać, chodzę jak dzwonnik x_x a dzisiaj znów trzeba się poruszać bo jutro wypada dzień 4- przerwa, i chciałam zrobić sobie długi spacer a tu co? a tu nogi nie działają . Na szczęście mąż dzisiaj rano wyjechał i wraca jutro wieczorem więc mogę ten trening zrobić nawet o 22, nie ma pośpiechu. 

Skończyło się jedno wyzwanie i czas na kolejne, zdecydowałam się na ścianę płaczu, tak się składa że przez 30 dni nie ma ani jednej przerwy a ja w dodatku wyzwanie wydłużyłam o kolejne 4 dni żeby skończyło się w niedzielę. Na szczęście zaczynam od 10 sekund i z każdym dniem będzie tylko kolejne 10 sekund więcej, a skoro już mam tyłek trochę wyćwiczony to nie powinno być problemu.

Na internecie znalazłam sposób na szybkie obniżenie sobie wagi, oto on:
w ten sposób okazało się że chyba mam niedowagę, nawet 2! 

W parze do nóg coś mi strzeliło w szyi w nocy jak spałam więc jestem dzisiaj typowym zgarbionym potworkiem ale tak czy siak idę zaraz się ubrać i wychodzę na spacer, może to rozchodzę trochę. Przy okazji postraszę swoje miasto . Na szczęście są autobusy i można się nimi karnąć do domu jak padnę, tylko nie wiem jak pokonam schody w autobusie bo w klatce to się jakoś wczołgam .

Miłego dnia.
  • Renfriii

    Renfriii

    5 lutego 2014, 08:56

    Hahahaha mam nadzieję, że wczołgałaś się do domu po tych schodach :) Jak by był mąż to na pewno masaż by zrobił i byłoby o wiele lepiej :)

  • spelnioneMarzenie

    spelnioneMarzenie

    4 lutego 2014, 20:16

    dobre z ta waga :D