Znów mnie tu trochę nie było ale już wracam. Pracuję aktualnie od 10-12 do 21 zwykle więc cały dzień mnie nie ma i nie miałam czasu żeby Was poczytać ale postaram się jakoś nadrobić. Waga wyższa niż paskowa i jak będę miała chwilę to zaktualizuję pasek. Do sylwestra zostało 210 dni i to jest ostatnie podejście, jak do końca roku nie osiągnę swojego celu to daję sobie spokój, od ponad roku moja waga stoi mniej więcej w miejscu - noo przytyłam jakieś 2 kg które są dość widoczne bo są tylko na brzuchu. Muszę opracować jakiś plan działania bo póki co wygląda to mniej więcej tak: jem duże śniadanie, potem długa przerwa i jakieś kanapki w pracy, potem znów długa przerwa i wracam do domu koło 22 i napadam na lodówkę niczym pirat na na łódź handlową nie pozostawiając jeńców po czym obżarta zasypiam... to bez sensu przecież. No trzeba coś wymyślić nie ma innej rady.
Miłego dnia
maleducada
6 czerwca 2014, 06:42Hahaha, mam podobnie, no tylko bez tych kanapek, niestety przy takich godzinach pracy ciężko rozsądnie jeść. "Coś wymyślić" - hmm, mi się jeszcze nie udało, ale może Ty znajdziesz rozwiązanie ;) Trzymam kciuki i za jedzenie i za osiągnięcie celu :)
fokaloka
4 czerwca 2014, 10:42No z tym planem to musisz coś zrobić, bo jednak taki rozkład dnia nie dobrze będzie działał na odchudzanie, szczególnie ten piracki napad na lodówkę przed snem :) Dasz radę! :)