Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny słomiany zapał...


Miałam wielkie plany, długą listę postanowień i zmian wprowadzanych w życie małymi kroczkami, a tym czasem wystarczyło, że zmieniłam pracę i już wszystko poszło się kochać.
Tak, wiem - zmiana pracy to nie wytłumaczenie - powinnam twardo stać przy planie pierwotnym, a nie szukać powodów, żeby mi się nie udało... 

Gdy tak teraz napisałam te słowa to przed oczami pojawił mi się pewien znajomy, który mając już 30 lat nadal pozostaje bezrobotny i na garnuszku u mamusi, bowiem notorycznie powtarza, że on by bardzo chciał pracować, ale.... i podaje litanię przeszkód, z których żadna oczywiście nie zależy od niego. Takie zachowanie budziło we mnie zawsze głębokie zgorszenie... Powinnam sobie chyba powiesić na ścianie jego zdjęcie, żeby nie zapominać o tym, że cel jest po to żeby do niego dążyć:)

Tym bardziej, że na horyzoncie pojawia się przeprowadzka - tak, tak moje drogie Panie - nareszcie wyprowadzam się na swoje =] nie będę ukrywać, że wiążę z ta zmianą bardzo duże nadzieje, bo skończą się małe dzikie wypady po chipsy albo krótkie wizyty w McDonalds'ie - będzie wyznaczony budżet na miesiąc na jedzonko i nie ma zmiłuj - nic ponad to:)

No i obiecuję, że już nie będę na tak długo znikała;)